Andrzej Klemba, Interia: Holandia bez Frenkiego de Jonga, Teuna Koopmeinersa i Briana Brobbeya, a Polska bez Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego, a możliwe są jeszcze kolejne absencje. Kto więcej stracił? Euzebiusz Smolarek: Oczywiście, że Polska. W Holandii już wcześniej zdawano sobie sprawę, że może zabraknąć de Jonga. Trener Ronald Koeman się z tym liczył i mógł zaplanować, jak go zastąpić. U nas wszystko z kontuzjami zaczęło się podczas sparingów. Przed tymi meczami wszyscy, których powołał Michał Probierz byli do jego dyspozycji. A tu trzeba było nagle zmierzyć się z tym, że na pewno zabraknie Arkadiusza Milika, a do tego nie wiadomo, kiedy wrócą Robert Lewandowski i Karol Świderski. A trzeba zwrócić uwagę, że wszyscy to gracze ataku. Na dodatek Lewandowski i Milik występują w najlepszych klubach spośród powołanych zawodników - Barcelonie i Juventusie Turyn. To świadczy o ich jakości. Nie mamy zbyt wielu napastników o takiej klasie. A brak de Jonga można przykryć. Ja bym powiedział, że to właśnie pomoc i obrona jest atutem Holendrów. A jakie kibice mają oczekiwania wobec reprezentacji Holandii? - To nie to, co kiedyś, gdy w 1988 roku sięgali po mistrzostwo Europy. Każdy by chciał powtórki, ale fani zdają sobie sprawę, że choć w zespole są bardzo dobrzy zawodnicy jak Virgil van Dijk, Cody Gakpo czy Memphis Depay, to jednak nie ma gwiazd światowego formatu na miarę Marco van Bastena czy Ruuda Gullita. Jedynie na ławce mają taką gwiazdę [trener Koeman jest mistrzem Europy z 1988 roku - przyp. red.]. Kibice w Holandii nie myślą o finale, ale oczekują wyjścia z grupy co najmniej na drugim miejscu. To jednak Holendrzy będą faworytem. Jak powinniśmy z nimi zagrać? - Jasne jest dla mnie, że to Holandia będzie częściej przy piłce. Nie widzę możliwości, by Polska dominowała, ale to nie znaczy, że musi przegrać. Oni są lepsi technicznie, lepiej operują piłką i to nie jest wstyd dla nas. Są jednak sposoby, by ich przechytrzyć. Oczywiście najważniejsze będzie to, by nie stracić szybko gola. Obrona musi się trzymać i współpracować. Wiadomo, że rywale będą próbowali wysokim pressingiem odebrać nam szybko piłkę. Tam będzie Depay, ale on też ma różne mecze w kadrze. Czasem gra świetnie, a czasem traci piłkę za piłką. Nie wiadomo, jakiego Depaya zobaczymy w meczu z Polską. Chodzi też o to, by za szybko się nie pozbywać piłki. Nie wybijać na oślep, tylko przytrzymać i rozegrać. Dać odetchnąć obronie, bo ją czeka bardzo trudny egzamin. I próbować wykorzystać boki pomocy - to może być nasza szansa, co zresztą widzieliśmy w sparingach z Ukrainą i Turcją. Wrzucanie piłek w pole karne, gdzie będzie królował van Dijk, może nie jest skazane na niepowodzenie, ale trudno w taki sposób strzelić gola Holendrom. Czyli trzeba zagrać jak Polska z Portugalią w 2006 roku, kiedy po kontrach strzeliłeś dwie bramki? - No tak, wtedy obrona spisała się świetnie i udało się wyprowadzić kilka szybkich ataków. Albo zagrać tak, jak dwa lata temu z Holandią w Rotterdamie. Wtedy w Lidze Narodów przecież prowadziliśmy 2:0, a zakończyło się remisem. Rywal na pewno o tym pamięta. Więc nie ma co samemu się skazywać na porażkę, bo jesteśmy z nimi w stanie toczyć wyrównaną walkę. Co mówi się o reprezentacji Polski w Holandii? - Tematem numer jeden jest brak Lewandowskiego. Wszyscy zdają sobie sprawę, jak ważny jest pierwszy mecz i podkreślają jak duże jest to osłabienie. Sporo mówi się już też o spotkaniu z Francją. Holandia liczy na drugie miejsce w grupie, ale nie rezygnują też z pierwszego. Na ostatniej dużej imprezie - mistrzostwach świata w Katarze udało się zrealizować cel i zespół wyszedł z grupy, ale styl był zdecydowanie do zapomnienia. Teraz w meczach towarzyskich z Ukrainą i Turcją Polacy pokazali, że potrafią grać w piłkę. - Wrażenia z tych spotkań rzeczywiście są pozytywne. Widać, że jest postęp i gramy lepiej w piłkę niż w Katarze. Tyle że to były sparingi i na Euro trzeba to potwierdzić. Odważnie wchodzą młodzi zawodnicy. Teraz jednak pod nieobecność Lewandowskiego cała drużyna musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Nie możemy liczyć tylko na Nikolę Zalewskiego. Musimy być bardzo skoncentrowani z tyłu, a w przodzie pokazaliśmy, że potrafimy. Czyli mimo kontuzji napastników bardziej obawia się pan o defensywę niż ofensywę reprezentacji Polski? - Tak, już z Turcją były problemy, a Holandia będzie poziom wyżej. Trzeba być mocno skupionym i uważnym. Rozmawiał Andrzej Klemba