Za Błaszczykowskiego do kadry wskoczył Łukasz Piszczek, który wbrew zapewnieniom Leo Beenhakkera jest w wakacyjnej formie. Inaczej być nie może. Na plażach Rodos trenował, ale rekreacyjnie piłkę i tenis. Nawet sam Piszczek podkreślił jedną rzecz: - Nie czuję jeszcze atmosfery meczu z Niemcami. "Błaszcza" szkoda tym bardziej, że mocny atak oskrzydlający mógłby być dobrą bronią na znakomicie zorganizowanych Niemców. Nie mamy innego wyjścia - jeśli chcemy wygrać, bądź tylko nie przegrać, mecz życia muszą rozegrać Wojciech Łobodziński i Jacek Krzynówek. Pozostali zawodnicy również muszą się zakręcić wokół "życiówki". Wiele zależeć będzie od tego, czy Beenhakkerowi uda się przywrócić pozytywne myślenie w głowach piłkarzy. Nie wszyscy je prezentują, a bez niego ciężko o dobre występy. - Pozytywne myśli wywołują pozytywne działania - powiedział nam zakopiańczyk Paweł Zborowski, który jest fizjoterapeutą Austrii Wiedeń. Z punktu widzenia psychologicznego Leo czeka szalenie trudne zadanie. Im bliżej spotkania z Niemcami, tym bardziej rośnie grupa zawodników, którzy unikają kontaktów z mediami. - Jak ja będę za często w telewizji, to się skrócę. Jutro, przepraszam - tak odmawiał wywiadów po dzisiejszym treningu Michał Żewłakow. - Od wczoraj nic się nie zmieniło - tym argumentem posłużył się z kolei Jacek Krzynówek, a przecież rozmawiając z nim w czwartek nie mieliśmy jeszcze wstrząsającej wiadomości o Kubie. - Nie, dziękuję - machnął tylko Ebi Smolarek. Jutro przed południem biało-czerwoni przenoszą się do Klagenfurtu. - Zameldujemy się w hotelu, zjemy lunch, a później przeniesiemy się na stadion na ostatni przed meczem trening - powiedziała rzeczniczka reprezentacji Polski Marta Alf. Oficjalny trening przed meczem z Niemcami na Stadionie Worthersee Polacy przeprowadzą o godz. 18. Michał Białoński, Bad Waltersdorf