Holendrzy po porażkach z Danią (0:1) i Niemcami (1:2) potrzebowali zwycięstwa co najmniej dwoma bramkami, by zachować szansę na awans do ćwierćfinału. Ofensywnie ustawieni "Pomarańczowi" - z Robinem van Persiem i Klaasem-Janem Huntelaarem w podstawowym składzie - rozpoczęli z dużym animuszem. Już w 11. minucie wynik spotkania otworzył Rafael van der Vaart. Pomocnik Tottenhamu Hotspur popisał się pięknym strzałem zza pola karnego. Z upływem czasu rosła przewaga Portugalczyków. W 15. minucie próbkę swoich możliwości pokazał Cristiano Ronaldo, po którego strzale piłka otarła się o słupek. Trzynaście minut później najdroższy piłkarz świata był już bezbłędny. Dostał idealne podanie od Joao Pereiry i w sytuacji sam na sam nie dał szans Maartenowi Stekelenburgowi. Przed przerwą bliski szczęścia był jeszcze Nani, a także ponownie Ronaldo, który potężnie uderzył z 35 metrów. Holenderski bramkarz był jednak na posterunku. Na początku drugiej połowy tempo gry wyraźnie spadło. Kibice ożywili sie po godzinie gry, gdy do siatki trafił Helder Postiga. Sędzia słusznie odgwizdał jednak pozycję spaloną. W 72. minucie Portugalczycy powinni byli objąć prowadzenie. Ronaldo pobiegł lewą stroną, wpadł w pole karne, idealnie wyłożył piłkę Naniemu, ale pomocnik Manchesteru United trafił prosto w Stekelenburga. 120 sekund później szczęście opuściło już Holendrów. Tym razem to Nani podał do Ronaldo, a ten pokazał koledze jak wykorzystywać takie sytuacje. Zwiódł Gregory'ego van der Wiela i płaskim strzałem trafił do siatki. Holendrzy kompletnie stracili wiarę w odniesienie korzystnego rezultatu. "Pomarańczowi" po raz ostatni jedyny pokonali Portugalię 16 października 1991 roku. W niedzielę poderwać kolegów do walki próbował jeszcze van der Waart, ale trafił w słupek. W końcówce blisko skompletowania hat-tricka był Ronaldo, ale jemu także na drodze stanął słupek. Portugalia dzięki zwycięstwu awansowała do ćwierćfinału. W nim 21 czerwca na Stadionie Narodowym w Warszawie zmierzy się z Czechami.