Jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu w Austrii pełni rolę eksperta "Polsatu". W wolnych chwilach daje lekcję tenisa np. Tomaszowi Hajcie (6:1, 6:1). Zibi nie podziela zachwytów kierowanych pod adresem gry Rogera w drugiej połowie meczu z Niemcami. - Roger wszedł niejako na gotowe. Nie miał żadnego obciążenia psychicznego i nie powiedziałbym, że zagrał jakiś mega, czy gigantyczny mecz. Owszem, był lepszy od pozostałych, ale to zły sygnał dla całego zespołu - alarmuje Boniek. - Żeby wygrać z Austriakami musimy mieć więcej piłkarzy, którzy potrafią wygrać pojedynki z obrońcami, tworzyć przewagę liczebną pod bramką przeciwnika - tłumaczy pan Zbigniew. - W meczu z Niemcami mieliśmy tylko dwóch takich piłkarzy - Rogera i Łobodzińskiego. I to oni, dzięki wygranemu dryblingowi wypracowali jedyne okazje, jakie mieliśmy. Boniek zaznaczył, że we współczesnym futbolu ataków nie można opierać jedynie na dokładnych podaniach. - Trzeba się też nastawić na zaskakiwanie przeciwnika wygranym dryblingiem - namawia i nie zgadza się z tezą, że Austria to znacznie słabszy zespół od Niemców. - To drużyna tak samo jak Niemcy bez fantazji i równie silna fizycznie. Jeśli zagramy w czwartek tylko tak jak graliśmy z Niemcami, to będziemy mieli również problemy - uważa Zibi. Byłemu napastnikowi Juventusu nie podoba się ustawienie Orłów Leo z pierwszego spotkania podczas Euro 2008. - Ebi Smolarek na środku ataku to trochę nieporozumienie - krytykuje. - Ebi nie ma ani centymetrów, ani kilogramów, ani siły fizycznej. Wszyscy tak chętnie odnosimy się do meczu z Portugalią rozegranego w Chorzowie. Mało kto pamięta, że Ebi miał wtedy wolną przestrzeń na boisku, bo na środku ataku grał Rasiak, który absorbował uwagę stoperów. Teraz również mamy potrzebę znalezienia silnego środkowego napastnika. Mam nadzieję, że przeciw Austriakom zagra Zahorski, albo Saganowski. Zibi uważa, że wielkim pozytywem przed czwartkową batalią jest nastawienie psychiczne naszych piłkarzy. - To już inni piłkarze, niż przed meczem z Niemcami. Teraz wiedzą, że mają ciężko i żołądki zaczynają im się przyklejać do pleców - opowiada Zbigniew Boniek. - A my jesteśmy takim narodem, który potrzebuje presji i niepewności, gdyż wówczas się mobilizuje. Nie czujemy się mocniejsi od żadnego przeciwnika. Rola faworyta nam nie odpowiada. Michał Białoński, Bad Waltersdorf