Oferta jest zaskakująca. Rynek transferowy w Niemczech już zamknięty, ale nie w Rosji. Były kolega z reprezentacji Polski, Wojciech Kowalewski skontaktował się z Jakubem Błaszczykowskim. Dla kapitana naszej drużyny narodowej wydawało się to nierealne, dopóki Rosjanie nie wysłali konkretnej propozycji Borussii Dortmund. Już w pierwszym piśmie zaoferowali 6 milionów euro. Zapewne, gdyby mistrz Niemiec był gotowy do negocjacji, to wyłożyliby więcej... Borussia Dortmund jednak nie musi sprzedawać. Do ostatniej chwili - przed zamknięciem okienka transferowego w Bundeslidze i Premier League - negocjowała sprzedaż Lucasa Barriosa. Fulham, który ma ogromne problemy ze strzelaniem bramek w lidze angielskiej, zaoferował 6 milionów euro. Jednak Borussia chciała minimum 10 milionów euro. I nie zamierzała schodzić z ceny. Do ostatniej chwili trzymali Mohameda Zidane'a w pogotowiu. Gdyby Fulham skusiło się na Barriosa, wykładając 10 milionów, to Egipcjanin musiałby zostać, aby stanowić alternatywę dla Roberta Lewandowskiego (jakby Polakowi, nie daj Bóg, coś się przydarzyło). Skoro Barrios został, to Zidane mógł odejść do FSV Mainz (za 250 tysięcy euro). Propozycja Zenitu, dotycząca Błaszczykowskiego, byłaby godna rozpatrzenia dla Borussii, gdyby Mario Goetze nie był kontuzjowany. 19-letni supertalent Bundesligi, który posadził na ławce Kubę, ma zapalenie kości łonowej. Będzie pauzował co najmniej 6 tygodni, jeśli nie 8! Teraz każdy mecz Błaszczykowski będzie zaczynał w pierwszym składzie. Zresztą zdarzało się to już w końcówce poprzedniej rundy, a także w dwóch pierwszych meczach po zimowej przerwie - z HSV i Hoffenheim. Nasz rodak w obu wypadł rewelacyjnie. Kuba strzelił dwa gole i zaliczył dwie bezpośrednie asysty. Już po spotkaniu w Hamburgu trener Juergen Klopp żartował: "Dwie bramki Kuby? To się ostatni raz zdarzyło 400 lat temu...". Polak z uśmiechem na twarzy mówi: "Dwóch bramek w profesjonalnej piłce nie strzeliłem nigdy. Ani w Wiśle, ani w Borussii, ani w reprezentacji". Klopp dodaje na łamach "Kickera": "Może teraz Kuba otworzył puszkę Pandory?". Błaszczykowski, trochę zakatarzony w tym tygodniu, uśmiecha się od ucha do ucha. Widać, że jest szczęśliwy z ostatnich dni. O transferze nie chce rozmawiać. "Jak się zaczyna budować dom, to człowiek nie porzuca dzieła w trakcie" - deklaruje 48-krotny reprezentant Polski. To metafora, ale jakże celna. Borussia znowu walczy o mistrzostwo Niemiec. Kolejny ważny mecz w piątek o godzinie 20.30 w Norymberdze - przy zapowiadanej temperaturze odczuwalnej minus 15 stopni Celsjusza! Wydarzeniem w Dortmundzie jest podpisanie nowej umowy z trenerem Kloppem do 2016 roku. Dotychczasowa obowiązywała do 2014 roku. Szef klubu, Hans-Joachim Watzke przekonuje: "Klopp jest dla nas idealnym trenerem, a Borussia dla Kloppa najlepszym klubem". Szkoleniowiec BVB powiedział na konferencji prasowej: "Nie zastanawiałem się długo. Obie strony są przekonane do siebie. A nabraliśmy tego przekonania, pracując ramię w ramię przez ostatnie trzy i pół roku". Klopp w tym czasie zajął w Bundeslidze z Borussią 6. miejsce, 5., a w ostatnim sezonie 1.! Klub dzięki temu odzyskał stabilizację finansową. Ba, stać go na kupienie jednego z największych talentów w niemieckim futbolu. Bayern też chciał Marco Reusa z Borussii Moenchengladbach, ale ten zawodnik za 17 milionów euro przechodzi od nowego sezonu do Dortmundu. Konkurencja w przedniej formacji jeszcze się zaostrzy. Dziennikarz "Kickera" Thomas Hennecke zwraca uwagę, że na trzy pozycje za napastnikiem będzie siedmiu konkurentów. Błaszczykowski mówi: "Po EURO 2012 zastanowię się, co dalej". Polak ma kontrakt z BVB do 2013 roku. 1. FC Nuernberg - Borussia Dortmund (piątek, godz. 20.30). Przypuszczalny skład gospodarzy: Schaefer - Feulner, Wollscheid, Maroh, Hlousek - Simons - Didavi, Cohen, Hegeler, Esswein - Pekhart. Przypuszczalny skład BVB: Weidenfeller - Piszczek, Subotić, Hummels, Schmelzer - Bender, Kehl - Błaszczykowski, Kagawa, Grosskreutz (Perisić) - Lewandowski. Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia