Dwa lata temu został pan ambasadorem UEFA Euro 2012. Czy na 100 dni przed rozpoczęciem turnieju jest pan spokojny o przebieg tej imprezy?Zbigniew Boniek: Patrzę na przygotowania z optymizmem. Jedynie problemy, jakie się pojawiają, wynikają z naszych wzajemnych pretensji. To taka polska cecha - kłótnie, spory i krytykowanie. Stadion Narodowy w Warszawie zostanie przetestowany po raz pierwszy dopiero 29 lutego, przy okazji meczu z Portugalią. Trochę późno...- Na forum międzynarodowym nikogo nie interesuje, czy obiekt będzie otwarty teraz, czy za jakiś czas. Tylko my, w Polsce, jątrzymy i poruszamy ten temat. Stadion Narodowy jest piękny, możemy się nim poszczycić. Problemy pojawi się później, po zakończeniu turnieju, m.in. z zagospodarowaniem obiektów zbudowanych na Euro. Ale to już nasz kłopot, a nie zagranicznej opinii publicznej. Teraz uważam, że generalnie możemy być dumni. Przynajmniej ja, jako ambasador, tak to odbieram.Niedawno we Włoszech ukazał się specjalny numer prestiżowego dwumiesięcznika turystycznego "Qui Touring", poświęcony w całości Polsce w związku z Euro 2012. Numer otwiera wywiad, w którym zachwala pan uroki naszego kraju. Jak Włosi odbierają Polskę?- Widać, że powierzenie współorganizacji turnieju dodało nam rangi i prestiżu. Widziałem obiekty we Wrocławiu, Gdańsku i - gdy jeszcze był budowany - w Warszawie. Wyglądają fantastycznie. Nie rozumiem, czego się mamy wstydzić. Polska po II wojnie światowej była sponiewierana. Przez 30-40 lat szliśmy cały czas pod prąd. Jak teraz patrzę na bazę w Polsce i porównuję z Włochami, to absolutnie nie musimy mieć żadnych kompleksów. Powstają ośrodki treningowe, coraz więcej miast ma w pobliżu lotniska. Owszem, trzeba unowocześnić drogi i linie kolejowe, ale tego się nie zrobi w krótkim czasie. Uważam, że Euro 2012 będzie naszym sukcesem.Występ reprezentacji Polski też? Kto jest lepiej przygotowany do turnieju - my jako współorganizator, czy kadra Franciszka Smudy?- To się okaże. Fakt, że organizujemy turniej, nie znaczy, że piłkarsko jesteśmy faworytem. Współgospodarze poprzedniego Euro - Austria i Szwajcaria - odpadli już w fazie grupowej. Nasza reprezentacja to wypadkowa całego polskiego futbolu. W lidze prawie wszystkie kluby oszczędzają, aby tylko dopiąć budżet. To nie wygląda optymistycznie. M.in. dlatego trener Smuda większość kadry opiera na zawodnikach z zagranicznych klubów. Poradzi sobie?- Mamy reprezentację średniej klasy europejskiej, która z każdym rywalem może powalczyć. Raz wyjdzie to lepiej, innym razem gorzej. Selekcjoner może liczyć na jednego-dwóch piłkarzy światowej klasy, pozostali to solidni gracze. Jeżeli to wszystko poukłada, będzie super.Grupa A z Rosją, Grecję i Czechami wydaje się zdecydowanie najsłabszą w całym turnieju. Po losowaniu zapanowała w Polsce euforia. Pan, tuż po ceremonii w Kijowie, nie był takim optymistą.- W rankingu FIFA wszyscy rywale są wyżej od nas, ale futbol to zupełnie inna dyscyplina niż pozostałe. Tutaj suma umiejętności poszczególnych graczy nie musi gwarantować wygranej. Planem minimum jest wyjście z grupy. Jak wspomniałem, Smuda dysponuje średnim zespołem. Kluczowe pytanie brzmi, jak zagramy po ponad dwóch latach meczów bez stawki, bez punktów. Do tej pory mówimy optymistycznie o przygotowaniach Polski do Euro 2012. Czy na sto dni przed turniejem jest coś, co pana niepokoi?- Jako naród wypadniemy bardzo dobrze, również pod względem organizacyjnym. Martwi mnie, co będzie później. Przez ostatnie lata perspektywa Euro 2012 była dla nas motorem napędowym, ale to się wkrótce skończy. Kiedy widzę, że już teraz na mecz ligowy w Poznaniu przychodzi niespełna 10 tysięcy widzów, to zaczynam się niepokoić. Szkoda, że boomu przed Euro nie wykorzystaliśmy do poprawienia stanu naszej piłki. Nie wprowadzono zmian, które sprawiłyby, że w polski futbol warto byłoby inwestować. W przeszłości ani PZPN, ani minister sportu nie lobbowali tak, aby skorzystały drużyny ligowe i inne instytucje. Teraz polskie kluby utrzymują miejscowi oligarchowie. Kto ich nie ma, ledwo wiąże koniec z końcem. Szkoda również, że na kanwie Euro 2012 nie oczyszczono tematu korupcji. Ciągle wychodzą jakieś trupy z szafy. Ja już kilka lat temu mówiłem, że trzeba zrobić amnestię. Od "a" do "z" na każdym szczeblu, bo przecież wszyscy mogli brać w tym jakiś udział. Podsumowując - nie wykorzystaliśmy szansy, jaką dawało Euro.Na razie jednak czeka nas największe wydarzenie przed turniejem - 29 lutego sportowa inauguracja Stadionu Narodowego, a dodatek mecz z silnym rywalem. Będzie pan na trybunach?- Oczywiście. Mam sygnały, że stadion nie tylko na zewnątrz wygląda świetnie. Nie mogłoby mnie zabraknąć na takim spotkaniu. Rozmawiał Maciej Białek