Jako dziecko bardzo nie lubiłem "Dziennika telewizyjnego". "Dziennik telewizyjny" to było takie coś w peerelowskiej telewizji, co trwało chyba z godzinę i rozdzielało bajkę na dobranoc od filmu na dobranoc. W "Dzienniku telewizyjnym" władza informowała obywateli jak dobrze jest w Polsce i ZSRR, a jak źle w Niemczech, USA, Francji, albo Hiszpanii. Jako dziecko nie wiedziałem dlaczego dorośli tego potrzebują, potem gdy trochę rozejrzałem się po świecie, wszystko zrozumiałem. "Dziennik telewizyjny" to był program rozrywkowy, pierwowzór "Latającego cyrku Monthy Pythona", w którym rzeczywistość wyglądała jak po odbiciu w krzywym zwierciadle. Wydawało mi się, że gdzieś koło roku 1989 krzywe zwierciadło nam zaginęło. Na szczęście dziś odnajdują się przynajmniej jego części. Na przykład w PZPN. Szkoda, naprawdę wielka szkoda, że Polski Związek Piłki Nożnej nie wpadł dotąd na pomysł, by założyć własny kanał telewizyjny. Można by w nim wznowić "Dziennik telewizyjny" informujący o tym jak szacowna, zasłużona organizacja dział dla dobra polskiej piłki. Ile prezes musiał wydać na delegacje członków Zarządu, ile oni musieli kilometrów przebyć, by nasza piłka znalazła się w tak kwitnącym stanie. PZPN powołał też ostatnio nowego trenera kadry, którego wybór spotkał się z głębokim zrozumieniem i poparciem większości społeczeństwa. Trenera zaproszono już do odwiedzenia kilku hut szkła i stali, a także na doroczne dożynki. Selekcjoner jest bardzo zadowolony, że tak wielka grupa ludzi go popiera i obiecał, że w najbliższym meczach jego piłkarze dadzą z siebie wszystko. "Czesi i Słowacy to przecież tacy sami ludzie jak my". A propos tego drugiego meczu, który ma być rozegrany w Chorzowie, to podobno jakaś garstka ludzi nie umiejących dostrzec i docenić wysiłków prezesa, postanowiła tego wieczoru nie wychodzić z domu. PZPN chciałby im przypomnieć, że taka postawa to chuligaństwo w najczystszej postaci. To właściwie to samo jakby wyjść na ulicę z pałkami: bić przechodniów i demolować sklepy. Kto nie chce być chuliganem: "na stadion marsz". Obecność obowiązkowa, jak na wyborach za czasów "Dziennika telewizyjnego". CZYTAJ TAKŻE: KOŁTOŃ: PUSTY STADION? TO ZABOLI PZPN I TO BARDZO WOŁOWSKI: POLSKA PIŁKA TO SIEROTA BEZ PERSPEKTYW O BOJKOCIE MECZU ZE SŁOWACJĄ NAPISALIŚMY TUTAJ ZBIGNIEW BONIEK O CHORYCH ZJAWISKACH W PZPN-IE NAPISAŁ TUTAJ PZPN ZAAPELOWAŁ O ZAPEŁNIENIE STADIONU ŚLĄSKIEGO TUTAJ Zobacz "tłumy", które biją się o wejściówki na Słowację!