To wcale nie Pep Guardiola pierwszy wpadł na pomysł, jak wykorzystać talent "malucha" z Barcelony. Wszystko zaczęło się od urodzonego na przedmieściach Madrytu Luisa Aragonesa, który z "La Masia" nie miał nic wspólnego. Sędziwy selekcjoner z uporem maniaka poszukiwał sposobów na przezwyciężenie fatum ciążącego nad reprezentacją jego kraju, aż wymyślił grę w trójkątach prowadzoną przez piłkarzy słabych fizycznie, ale myślących szybciej od rywali. To on uczynił z Xaviego Hernandeza centralną postać zespołu dodając mu do pomocy Andresa Iniestę i Davida Silvę. "Wtedy nie byłem jeszcze liderem nawet w Barcelonie" - wspomina Xavi wybrany na najlepszego gracza Euro 2008. Pomysł Aragonesa zrewolucjonizował światowy futbol Pomysł Aragonesa zrewolucjonizował nie tylko hiszpański, ale światowy futbol. Przede wszystkim jednak zszokował samych Hiszpanów. Powszechnie nielubiany selekcjoner odniósł gigantyczny sukces, nikt jednak nie płakał, kiedy jeszcze przed zwycięskim finałem z Niemcami okazało się, iż nie przedłuży kontraktu z federacją. Kibice nie doceniali jego dzieła sądząc, że zwycięstwa urodziły się wyłącznie z talentu jego piłkarzy. Xavi gorzko się na to uśmiecha, jego zdaniem bez Aragonesa całe to wspaniałe pasmo triumfów byłoby niemożliwe. Nielubiany selekcjoner wyznaczył styl tej drużyny i wyjechał do Turcji, gdzie jego praca w Fenerbahce zakończyła się totalnym fiaskiem. Tymczasem w kraju mistrzów Europy zapanowała idylla, miejsce Aragonesa zajął sympatyczny Vicente del Bosque będący gwarancją kontynuacji dzieła. Największą zmianą, jakiej dokonał było wprowadzenie do drużyny drugiego defensywnego pomocnika. Rolę, którą u Aragonesa spełniał jeden Marcos Senna, u del Bosque wzięła na siebie para Xabi Alonso - Sergio Busquets. Ofiarą zmian padł David Silva, który na mundialu w RPA stracił miejsce u boku Iniesty i Xaviego. "Niepozorny kurdupel" bohaterem narodowym Dwójka z Barcelony wciąż wyznaczała najwyższe standardy gry drugiej linii. Znaczenie Iniesty stale rosło, wkrótce stał się tak samo ważny jak Xavi. Zwycięski gol w finale mundialu uczynił z niego narodowego bohatera, kibice zupełnie zapomnieli ile wycierpiał Aragones za to, że wziął do drużyny takiego "niepozornego kurdupla". Hiszpania to osobliwy kraj, gdzie każda decyzja selekcjonera rozpatrywana jest przez pryzmat rywalizacji Realu z Barceloną. Tymczasem Aragones mocno postawił na graczy z Katalonii. Dziś nie ma już kwestii, Iniesta jest wielki, we wczorajszym sparingu z Chińczykami (ostatnim sprawdzianie Hiszpanów przed inauguracją Euro 2012) wniósł najwięcej do gry drużyny. Jego geniusz ma być antidotum na Andreę Pirlo, którego Hiszpanie obawiają się jak ognia. Xavi Hernandez uważa, że skandal korupcyjny tylko wzmocni morale włoskich rywali. Patrząc na zespół Cesare Prandellego dostrzega atuty ofensywne, jakich nie widział w poprzednich drużynach Italii. Zdaniem lidera Barcelony to kolejny dowód w jak wielkim stopniu sukcesy "La Roja" zmieniły światowy futbol. "Jeśli Niemcy i Włosi chcą jak najdłużej utrzymywać się przy piłce, to chyba coś znaczy" - mówi. Xavi: W Polsce możemy grać na luzie W dużym wywiadzie w "El Pais" lider Barcelony deklaruje, że drużyna del Bosque nie ma obowiązku wygrać Euro 2012. "Wszystko, co mieliśmy do udowodnienia, już udowodniliśmy. Daliśmy kibicom tak upragnione trofea, w Polsce możemy grać na luzie". Jeśli "La Roja" nie obroni trofeum Xavi nie uzna tego za katastrofę. Według niego jest sześć, lub nawet siedem drużyn celujących w zwycięstwo: Holandia, Francja, Włochy, Niemcy, Portugalia, Anglia, Hiszpania. "Po turnieju będzie więc jeden wielki zwycięzca, i aż sześciu wielkich przegranych" - zauważa."La Roja" przylatuje we wtorek do Gniewina bez Carlesa Puyola i Davida Villi. Del Bosque uważa obu za piłkarzy nie do zastąpienia. "Nie możemy nawet marzyć, by ich nieobecność nie była odczuwalna" - mówi Xavi. Rywalizacja o miejsce w ataku toczy się między Negredo, Torresem i Llorente, ale gola Chińczykom wbił pomocnik (Silva). W środku obrony ma grać para Pique-Ramos. "Że się nie lubią? To się polubią" - skomentował del Bosque brak chemii między graczami Realu i Barcelony. Xavi przyznaje, że del Bosque był poważnie zaniepokojony eskalacją konfliktów między dwoma największymi klubami w Hiszpanii. Zabrał go na spotkanie z Ikerem Casillasem i w sześcioro oczu wszystko sobie wyjaśnili. "Dla mnie Iker jest przyjacielem i zawsze nim pozostanie" - mówi Xavi jasno dając do zrozumienia, że nie wszystkich graczy Realu ceni w takim samym stopniu. "La Roja" wymaga jedności. Żaden zespół w historii nie zdołał wygrać trzech wielkich turniejów po kolei. Miałoby się to udać Hiszpanom, którzy zaledwie cztery lata temu uchodzili za wiecznych przegranych? Xavi opowiada z ulgą, że on i jego koledzy są już wolni od przesądów, traum i lęków z przeszłości. Kiedyś, gdy stawał przeciw rywalom z Włoch, czy Niemiec, nogi same uginały się pod nim. Dziś patrzy w ich twarze z szacunkiem, ale bez obawy. Poczucie własnej wartości ma być fundamentalne dla najniższej i najsłabszej fizycznie drużyny mistrzostw Europy. "Nie mogę wam obiecać, że wygramy. Przyrzekam tylko wysiłek, grę w naszym stylu i nadzieję" - takim wyznaniem pożegnał hiszpańskich kibiców najlepszy piłkarz Euro 2008 przed odlotem do Polski. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim