Wściekłość Gianluigi Buffona nie miała granic. Charyzmatyczny bramkarz reprezentacji Włoch nie świętował zwycięstwa nad Niemcami. Był tak wkurzony na nieodpowiedzialną grę kolegów w końcówce meczu, że zbiegł do szatni Stadionu Narodowego odpychając każdego, kto chciał mu pogratulować awansu do finału. Ta jedna scena pokazuje, z jaką motywacją przybył do Polski i na Ukrainę 34-letni człowiek po 15 latach gry w drużynie narodowej. Sto powodów do rehabilitacji Włosi mają sto powodów do rehabilitacji. W aferze hazardowej ucierpiał wizerunek nawet tak posągowej postaci jak Buffon. Wielu ekspertów od calcio ogłaszało, że klęska drużyny w RPA jest efektem załamania się systemu szkolenia, a to znaczy, że z kryzysu Italia będzie się podnosiła latami. Na domiar złego Serie A spadła za Bundesligę w europejskiej hierarchii. Czy mogło być gorzej? Wizyta policji na zgrupowaniu kadry i klęska 0-3 w sparingu z Rosjanami dopełniały obrazu chaosu przed Euro 2012. Z chaosu wyłoniło się jednak coś niezwykłego. Drużyna Cesare Prandellego powstała z popiołów w spektakularnym stylu. W półfinale wybitne pokolenie graczy niemieckich, które myślami było już przy detronizacji Hiszpanii, dostało od Italii solidne lanie. Kiedy włoski selekcjoner obiecywał kibicom, że na Euro 2012 zobaczą dumną, ofensywną drużynę, patrzyli na niego jak na Jana Christiana Andersena. Tymczasem Prandelli faktycznie dokonał przełomu w sposobie gry Squadra Azzurra nie zaniedbując przy tym naturalnego wyrachowania włoskich graczy. Odmienili wizję futbolu "Italia pide la pelota", czyli "Włosi proszą o piłkę" - pisze prasa hiszpańska przed wielkim finałem w Kijowie zwracając jednak uwagę, że to sukcesy "La Roja" odmieniły wizję futbolu nawet u bardziej utytułowanych nacji jak Niemcy, czy Włosi. Dziś wszyscy, tak jak Hiszpanie, chcą rządzić grą utrzymując się przy piłce. Na Euro 2012 od strony estetycznej drużyna Prandellego robi lepsze wrażenie niż obrońcy trofeum. Vicente del Bosque krytykowany jest mimo zwycięstw, że zespół zatracił błysk, polot i drepcze w miejscu. Faktycznie jego mózg Xavi Hernandez, najlepszy piłkarz Euro 2008 zdaje się być daleki od życiowej formy. Nie jest to chyba sprawa wieku, bo wciąż to on pokonuje na boisku najwięcej kilometrów (średnio 11,4 na mecz). Na Euro 2012 świeci gwiazda Andrei Pirlo. Zaczął od asysty przy bramce Antonio di Natale w grupowym meczu z Hiszpanią (1-1). To był jedyny gol, którego puścił w tych mistrzostwach Iker Casillas, ale tytuł gracza spotkania otrzymał Andres Iniesta. W półfinale z Niemcami nie było jednak wątpliwości, kto był nr 1 na boisku, mimo że oba gole dla Włoch zdobył Mario Balotelli. Dla ekscentrycznego napastnika Manchesteru City, który nacierpiał się z powodu rasizmu, była to przepustka do serc włoskich kibiców. Nikt tyle nie biega Gracze Squadra Azzurra przebiegli w tych mistrzostwach największy dystans ze wszystkich - 609 km, czyli mniej więcej tyle, ile dzieli Warszawę od Kijowa. Największy w tym udział Marchisio i Pirlo, najmniejszy Balotellego i Cassano. Prandelli dokonał jednak rzeczy z pozoru niemożliwej, sprawiając, że dwaj najwięksi skandaliści calcio, zgodnie pracują dla dobra wspólnego. A przecież, gdyby spisać ich wszystkie wybryki, starczyłoby na kilka tomów małej encyklopedii włoskiej piłki. Zespół jest jednak taki, jak zaplanował selekcjoner: przewidywalny, odpowiedzialny w tyłach, błyskotliwy w pomocy dzięki geniuszowi Pirlo, i nieprzewidywalny w ataku. Prandelli mobilizował swoich graczy pielgrzymując po Krakowie, po finale z Hiszpanami czeka go być może kolejne 20 km. Najprzyjemniejsze w jego życiu. Prandelli i Buffon wzbraniają się jednak przed rolą faworytów. "Pamiętajmy, że ten turniej to była Hiszpania, a dopiero potem cała reszta" - mówi bramkarz Juventusu. Najbardziej utytułowana drużyna europejska w historii mistrzostw świata, na kontynencie była nr 1 zaledwie raz, i to aż 44 lata temu. Buffon nie grał w finale Euro 2000, kiedy Włosi prowadzili z Francuzami, by przegrać w dogrywce 1-2. Najlepszym graczem tamtego turnieju był Zinedine Zidane. Italia już z Buffonem zrewanżowała się "Trójkolorowym" sześć lat później, w finale niemieckiego mundialu, a bramkarz Juve zajął drugie miejsce w plebiscycie "Złota Piłka". Tylko on może się równać z Buffonem Jest tylko jeden bramkarz na Euro 2012 mogący równać się z Buffonem. To oczywiście Casillas, kapitan "La Roja". On ma już oba najważniejsze tytuły w piłce reprezentacyjnej, może być pierwszym, który obroni mistrzostwo Europy. Jedynym graczem z dwoma złotymi medalami Euro jest dotąd Niemiec Rainer Bonhof, paradoksalnie jednak był tylko w kadrze, bo ani w 1972, ani w 1980 nie zagrał nawet minuty (był gwiazdą turnieju w 1976, ale Niemcy przegrali finał z Czechosłowacją). W składzie "La Roja" jest aż 12 mistrzów sprzed czterech lat: Casillas, Reina, Ramos, Arbeloa, Albiol, Xabi, Xavi, Iniesta, Cesc, Silva, Torres i Cazorla. Hiszpański "rygiel" Nieoczekiwane zmiany w futbolu doprowadziły do tego, że to Hiszpanie grają dziś catenaccio. Taki wniosek można wysnuć z faktu, że w fazie pucharowej wielkich turniejów Casillas nie puścił bramki od 900 minut. Fantastyczna seria zaczęła się w Wiedniu, w ćwierćfinałowym spotkaniu z Włochami na Euro 2008. Odnowiona z konieczności defensywa "La Roja" z Pique i Ramosem w środku, Albą i Arbeloą na bokach spisuje się znakomicie. Byłby to wielki wyczyn, gdyby Balotelli zrealizował choć 25 proc swoich planów na finał, w którym ma zamiar zdobyć cztery gole. Oczywiście, hiszpański "rygiel" to zupełnie coś innego. Bierze się z utrzymania piłki i gry wysokim pressingiem. Przed finałem del Bosque wsparł jego poprzednik Luis Aragones. Zapewnił rozhisteryzowane, hiszpańskie media, że w tej drużynie wciąż odnajduje swoje dzieło, które tak wszystkich olśniło cztery lata temu. Dziś różnicę robi Andres Iniesta. Sergio Ramos wyznał, że zawsze będzie go wspominał jako piłkarza natchnionego. Hiszpanie, którzy do 2008 roku grali jak nigdy, przegrywali jak zawsze, zmienili się w tych, którzy grając jak zawsze, wygrywają jak nigdy. Trzech złotych medali na kolejnych wielkich turniejach nie zdobył dotąd nikt. Dożyliśmy niezwykłego dnia finału mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. Za 50 lat nasze praprawnuki będą wspominały dzień 1 lipca 2012 roku jako czas kiedy Hiszpanie chcieli wygrywać, a Włosi się podobać. To się być może już nigdy nie powtórzy. Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu INTERIA.PL zaprasza na relację NA ŻYWO z finałowego meczu Euro 2012 Hiszpania - Włochy Hiszpania czy Włochy? Typuj nowego mistrza Europy! Kto ma piękniejsze fanki? Hiszpanie czy Włosi?