INTERIA.PL: Zakończyłeś mecz z czystym kontem, ale na brak zajęcia nie mogłeś narzekać. Wojciech Szczęsny: - E tam, ani trochę. Miałem zaledwie jedną dobrą interwencję w całym spotkaniu. A poza tym zagraliśmy naprawdę rewelacyjnie i należą nam się słowa uznania. Portugalczycy nie byli jednak tacy straszni, jak się tego spodziewaliśmy. - Bywały takie fragmenty meczu, że jak dostali piłkę w środku pola, to byli bardzo groźni. Jednak nasza defensywa sprostała zadaniu. Jak oceniasz sparingpartnera? - Wiedzieliśmy, że Portugalczycy będą groźni z kontry i potrafią strzelać z dystansu. Nie mogliśmy więc za bardzo się otworzyć, bo pod koniec pierwszej połowy widać było, że kiedy wyszli z kontrą, nasi zawodnicy tylko mogli oglądać numery zawodników rywali. A to dlatego, że błyskawicznie wyprowadzali kontrataki i przez większą część pierwszej połowy to my musieliśmy się bronić. My również stworzyliśmy sobie trzy znakomite sytuacje do zdobycia bramki i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Myślisz, że Portugalczycy zagrali na sto procent swoich możliwości? - Na pewno tak. Reprezentacja Portugalii nigdy nie gra meczów o pietruszkę. A kto może być bardziej zadowolony z bezbramkowego remisu? - Ja, bo na zero z tyłu. A tak na serio, to dla nas jest to wynik jak najbardziej pozytywny. Wiadomo, że faworytem meczu była Portugalia. Zagraliśmy jednak konsekwentnie w defensywie i udało nam się wywalczyć remis z bardzo silnym rywalem. Jakie wnioski można wyciągnąć po tym spotkaniu? - Że potrafimy rywalizować z najlepszymi drużynami w Europie. Kiedy opanujemy podstawy, czyli grę w defensywie, to będziemy w stanie również strzelać od rywala o jedną bramkę więcej. Stadion Narodowy przeszedł chrzest bojowy na Euro 2012? - Stadion oceniam bardzo pozytywnie. Atmosfera była bardzo fajna, choć nie rewelacyjna, bo zdołaliśmy strzelić bramki. Ja przez 16 lat swojego życia mieszkałem pięć minut stąd i zawsze widziałem taką ruderę, która teraz zamieniła się w wspaniały obiekt. Teraz to wizytówka tego miasta, dlatego cieszę się, że mogłem na nim zagrać. Rozmawiał: Konrad Kaźmierczak