"La Gazzetta dello Sport" nazywa Balotellego "absolutnym protagonistą meczu" i stwierdza: "tego nam brakowało, specjalistów od ataku, o słusznej wadze i wzroście, myślących o bramce, zdolnych wyciągać korzyści z ładnej gry". "W Polsce, kraju następnych mistrzostw Europy, znaleźliśmy ich: to Giampalo Pazzini i Mario Balotelli"- podkreśla gazeta pisząc o strzelcach dwóch bramek, wskazanych przez selekcjonera Cesare Prandellego, jako filary gry we Wrocławiu. "A ponieważ nie było w historii zwycięskiej drużyny, która oprócz kolektywu nie miałaby wielkich indywidualności, brakowało nam przede wszystkim chłopaczyska nasączonego talentem, jak Mario, zdolnego rozruszać mecz genialnym rzutem z 30 metrów i wyróżnić się techniką i siłą fizyczną" - ocenia największy włoski dziennik sportowy. O polskiej reprezentacji zaś pisze: "słabiutka". Po piątkowym meczu sprawozdawca snuje prognozy co do przyszłorocznego Euro. Jak zaznacza "ogólne wrażenie jest takie, że w czerwcu w tych stronach będziemy mogli dobrze się bawić". W tradycyjnej cenzurce, wystawianej graczom obu drużyn, "La Gazetta" za najlepszego wśród Polaków - z oceną 6,5 - uważa Roberta Lewandowskiego, "najniebezpieczniejszego z Polaków". O trenerze Franciszku Smudzie pisze: "Gdybyśmy byli na jego miejscu, bylibyśmy zaniepokojeni: na siedem miesięcy przed Euro polska reprezentacja nie wygląda najlepiej, do tego stopnia, że sądząc po tym, co widzieliśmy wczoraj, jej sukcesem byłoby już wyjście z pierwszej fazy". "Oto on" ( Eccolo)- pisze krótko w tytule relacji "La Repubblica", pełnej zachwytów nad Balotellim. Pojawia się na jej łamach opinia, że zwycięstwo we Wrocławiu to "kolejna piękna cegła" w reprezentacji, budowanej przez Cesare Prandellego. "To był tylko mecz towarzyski, ale służył jako ważna przymiarka nowych Włoch" - ocenia rzymski dziennik. Zdaniem jego sprawozdawcy największe wrażenie robi "bogactwo" inicjatyw włoskich piłkarzy, których selekcjoner potrafił połączyć w nieco ponurym, jak podkreśla, momencie dla futbolu w Italii. "To był mecz, który wreszcie namaścił Balotellego"- stwierdza gazeta przypominając, że gol we Wrocławiu był jego pierwszym we włoskiej reprezentacji. "Nie jest już talentem do odkrycia, ale wspaniałym piłkarzem" - ocenia. W opinii komentatora sportowego jest jeszcze za wcześnie na to, by orzec, czy może on być liderem narodowej reprezentacji, którego ona szuka. Lecz na pewno Mario Balotelli może dźwigać na swoich barkach choć trochę narodowej drużyny. Z zachwytem "La Repubblica" pisze o "cudownym" i "genialnym" strzale Balotellego, który nazywa "arcydziełem". Jeśli chodzi o polską reprezentację, której poświęca niewiele miejsca, to odnotowuje, że jej siła oparta była tylko na Robercie Lewandowskim. "Bravo Mario" - taki nagłówek widnieje w "Corriere della Sera". "Balotelli, wielki mecz, wielki gol" - podsumowuje mediolański dziennik, który uważa, że reprezentacja pod wodzą Cesare Prandellego ma przed sobą przyszłość. Jej uosobieniem jest właśnie według niej młodziutki Mario Balotelli. "Oto Mario, nasza nadzieja" - wskazuje wysłannik w swej relacji. Z uznaniem odnotowuje niezwykłe wydarzenie na wrocławskim stadionie, gdy 45 tysięcy polskich kibiców biło brawo i skandowało w czasie odgrywania włoskiego hymnu. "Prawdziwa rzadkość" - przypomina z entuzjazmem. Sylwia Wysocka z Rzymu