Pierwsi fani pod hotelem zaczęli gromadzić się na godzinę przed planowanym przylotem zawodników "Squadra Azzurra". W grupie tej dominowali Polacy. - Nie kibicujemy specjalnie Włochom, byłyśmy pewne, że odpadną w ćwierćfinale z Anglikami, na których stawaliśmy. Jesteśmy tutaj ze względu na zawodników Juventusu Turyn - podkreślały trzy sympatyczki "Starej Damy" z Warszawy. Po kilkunastu minutach miejscowych wsparła dziesięcioosobowa grupa włoskich żaków z programu wymiany studenckiej Erasmums, którzy od pięciu miesięcy mieszkają w stolicy. - Starając się o przyjazd do Polski nawet nie przypuszczałem, że uda się być tu akurat w trakcie Euro. Biletów na mecze nie udało mi się załatwić, bo są zbyt drogie, ale na pięciu spotkaniach byłem razem ze znajomymi w Strefie Kibica i jestem bardzo zadowolony. Nie ma żadnych bójek ani kłopotów - powiedział Simone z Bolonii. Radość wśród kibiców wzrosła, gdy zza zakrętu wyłonił się autokar z włoskimi piłkarzami. Łowcy autografów, wykrzykując imiona poszczególnych piłkarzy, próbowali przywołać ich do siebie. Ci pozostali jednak niewzruszeni i udali się prosto do hotelu. Jedynie Giorgio Chiellini pozdrowił czekających, machając do nich. - Jestem trochę rozczarowana, że nie podeszli do nas choćby na chwilę. Ale to nie zmienia faktu, że trzymamy za nich kciuki w czasie jutrzejszego półfinału i czekamy na zwycięstwo w całym turnieju - zaznaczyła Serena z Teramo. - Może z Niemcami pójdzie lepiej - wyraził nadzieję 14-letni Tomek, który wraz z dwoma kolegami po chwili czekania skierował się pod hotel Grand, w którym zamieszka ekipa Joachima Loewa. Czwartkowe spotkanie Niemcy - Włochy na Stadionie Narodowym rozpocznie się o godz. 20.45. INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z tego wydarzenia.