W poniedziałek w Legionowie odbył się pierwszy trening z udziałem greckich piłkarzy. Bezpośrednio przed zajęciami zorganizowano 30-minutową konferencję prasową, ale ku zdziwieniu mediów zabrakło na niej najważniejszej postaci w obozie naszych rywali, czyli trenera. Już po dwudziestu minutach sesji, Fernando Santos osobiście wyprosił nachalnych dziennikarzy z obiektu treningowe. Niektórzy próbowali przedostać się przez płot, ale ochrona nie miała większego problemu z utrzymaniem spokoju. Nie jest tajemnicą, że zawodnicy z Hellady przygotowują tajną broń specjalnie na mecz z Polską. Część z greckich obserwatorów dowiedziała się z poufnego źródła, że ich ulubieńcy trenowali w rozgrywanie stałych fragmentów gry, które mają być gwoździem do trumny Franciszka Smudy. W trakcie konferencji prasowej w rolę dziennikarza wcielił się tryskający humorem Kostas Chalkias, który zadawał humorystyczne pytania swojemu koledze z drużyny, Georgiosowi Tzavellasowi. Były klubowy kolega Mirosława Sznaucnera z PAOK-u, sprawdził się w nowej roli od większości greckich dziennikarzy, którzy 24-letniego obrońcę - nie wiedzieć czemu - męczyli pytaniami odnośnie Euro 2004. Polscy dziennikarze również prawo czuć rozczarowanie i żal wobec rywali, bowiem zadawane przez greckich dziennikarzy pytania nie były tłumaczone nie tylko na nasz rodzimy język, ale także i na angielski.Piłkarze w przeciwieństwie do przedstawicieli mediów są zadowoleni z warunków, jakie zastali zarówno w Legionowie, jak i w Jachrance: - Dziękujemy wszystkim, którzy przyszli, żeby zobaczyć nasz trening z bliska. Cieszymy się, że nasza reprezentacja wzbudza tak duże zainteresowanie wśród mediów i kibiców - powiedział Ionannis Maniatis .Grecki sztab szkoleniowy już na samym początku konferencji zaznaczył, że nie życzy sobie obecności mediów w hotelu "Jachranka", w którym zamieszkała grecka kadra. Sami piłkarze niechętnie garną się do udzielania wywiadów. Radosław Budnik, Konrad Kaźmierczak