Teorie spiskowe wciąż mają swoją wagę w futbolu na najwyższym poziomie. Prognoza Michela Platiniego, że w finale Euro 2012 spotkają się Hiszpania i Niemcy, do żywego zabolała Portugalczyków, choć została upubliczniona na samym początku fazy grupowej. Na oficjalnej konferencji prasowej przed półfinałem z obrońcą tytułu Paulo Bento ogłosił, że w meczach obu faworytów turnieju dostrzegł starania sędziów, by zadośćuczynić życzeniom szefa UEFA. Całe szczęście, że tego podejrzliwego toku myślenia nie przyjęli gracze Chelsea i Bayernu, przecież w finale Champions League Platini stawiał na Gran Derbi. Arbiter sprzymierzeńcem Hiszpanów? Portugalczykom nie podoba się Turek Cuneyt Cakir wyznaczony do poprowadzenia meczu z Hiszpanami. Przypominają, że przez błędy arbitra odpadli w półfinale Euro 2000, bo "UEFA chciała wtedy w meczu o złoto Francję" z Zinedine’m Zidane’m. Dziennikarze z Portugalii uważają też, że pomoc sędziego była potrzebna "La Roja" w wyeliminowaniu ich drużyny z mundialu w RPA, bo "David Villa zdobył gola ze spalonego". "Najgroźniejszy z Hiszpanów? Platini!" - żartują dziennikarze z Portugalii, a ich słowa cytuje hiszpański dziennik "Marca". Wszyscy mamy jednak nadzieję, że kluczowe role na boisku będą grali Ronaldo i Iniesta, obaj po dwa razy wyróżniani tytułem piłkarza meczu na Euro 2012. Cechy każdego z nich definiują styl gry dzisiejszych rywali, od hiszpańskiej tiki-taki, po zabójcze kontry Portugalczyków. Oby też żadne spiskowe teorie nie zaćmiły rozsądku piłkarzy, bo trzeba przyznać, że kierujący portugalską obroną Pepe zachowuje się na Euro 2012 nienagannie. Koledzy stali się wrogami Iberyjskie derby to pasjonujące wydarzenie, godne kulminacji wielkiego turnieju. W obu drużynach jest siedmiu graczy Barcelony i ośmiu Realu Madryt, zaledwie trzech z nich usiądzie na ławce. Tak jak "Królewscy" przerwali w tym sezonie dominację Katalończyków w Primera Division, tak Portugalczycy mają dziś szansę zatrzymać kolosa od czterech lat panującego w światowej piłce niepodzielnie. Zdaniem wielu ekspertów postawa "La Roja" na Euro 2012 "pachnie" końcem ich ery. Czy to Cristiano Ronaldo i jego rodacy zdołają zadać bratobójczy cios sąsiadom, z którymi w futbolu klubowym łączy ich tak wiele?"W Realu jesteśmy kolegami, w Doniecku będziemy wrogami" - mówi Arbeloa o swoich pojedynkach z Ronaldo. Wiadomo, że sam sobie nie poradzi. Musi mieć asekurację Ramosa i Pique, a także wsparcie z linii pomocy. Vicente del Bosque nie przewiduje jednak specjalnego planu "antyr-Ronaldo". Uważa, że sposób gry jego drużyny zminimalizuje wpływ Portugalczyka na wynik meczu. Tyle że najdroższy piłkarz na świecie nigdy nie grał w kadrze tak dobrze jak w ostatnich meczach. W minionym sezonie uporał się z kompleksem Barcelony, dziś może wykorzystać te doświadczenia przeciwko Hiszpanii. Od mundialu w RPA w podstawowym składzie Portugalczyków zmieniło się aż pięciu piłkarzy. Bramkarz Eduardo, który w Afryce puścił zaledwie jedną bramkę, został zastąpiony przez Rui Patricio. Prawy obrońca Joao Pereira wszedł za Ricardo Costę, Pepe gra dziś na środku defensywy, wycofany z drugiej linii na miejsce zwolnione przez skłóconego z Paulo Bento Ricardo Carvalho. W pomocy przetrwał tylko Raul Meireles, obok niego grają dziś Miguel Veloso i Moutinho, w ataku Nani zastąpił Simao. Byłaby i szósta zmiana, ale kontuzja Heldera Postigi sprawiła, że do podstawowej jedenastki wrócił Hugo Almeida. W ich nogach drzemie ogromna siła. Choć dzisiejszej nocy światła będą skierowane na Ronaldo, warto przypomnieć, że rewelacyjny turniej rozgrywają jego dwaj koledzy z Realu: Pepe i Fabio Coentrao. W każdej chwili może też eksplodować talent Naniego. U Hiszpanów zmieniło się mniej, tyle, ile wymusiły kontuzje Davida Villi i Carlesa Puyola oraz nieunikniona emerytura Joana Capdevili. Lewy obrońca Valencii Jordi Alba, o którego walczy Barcelona, miał asystę przy golu na 1-0 z Francuzami. Podczas Euro 2012 musi atakować bramkę rywali za siebie i za Arbeloę. On po przeciwnej stronie zastąpił Ramosa, który został przesunięty na miejsce Puyola. Fernando Hierro uważa, że razem z Pique Ramos stworzył najbardziej nowocześnie grającą parę środkowych obrońców. Szeroka kadra siłą Hiszpanów Jak przewidywano, Villa okazał się dla Hiszpanów nie do zastąpienia. W jego miejscu gra Cesc Fabregas, czasem wchodzi Fernando Torres, a przeciwko Francji błysnął Pedro Rodriguez. Siłą drużyny del Bosque jest ławka rezerwowych, na której nie ma ani jednego słabego piłkarza. Dotąd nie grał Fernando Llorente, ale w pamiętnym spotkaniu z Portugalczykami w RPA odegrał istotną rolę. Może trener Hiszpanów zechce dziś powtórzyć ten wariant? Styl gry mistrzów świata, który dotychczas wydawał się tak rewolucyjny i zachwycający, ma podczas Euro 2012 wielu przeciwników. Przypomina filmową superprodukcję z olbrzymim budżetem, gwiazdami i głośnym scenariuszem, w którym widz z trudem doszukuje się sensu. Zdaniem Mesuta Oezila, dopóki Hiszpanie są w turnieju, dopóty należy ich traktować jako faworyta nr 1. Faktycznie, drużyna del Bosque stała się maszyną do zdobywania punktów. Nie olśniewa, ale w sposób bliski doskonałości neutralizuje atuty przeciwników. Jak dotąd tylko Włosi okazali się na tyle mądrzy, by się nie dać. Dziś swoją życiową szansę dostają sąsiedzi. Czy będą umieli z niej skorzystać?Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego