Zobacz galerię z meczu Polska - Australia 1-2 - Strzelone bramki są potrzebne reprezentacji. Dodają piłkarzom pewności siebie, spokoju i takiego poweru. Dlatego szkoda tych niewykorzystanych sytuacji z meczu z Australią - powiedział Oślizło. - Wszyscy piszą i mówią, że w ostatnich dwóch spotkaniach z Ukrainą i Australią nasz zespół zagrał lepiej. Zgadzam się z tym, jednak... w piłce nożnej nie przyznaje się punktów za walory artystyczne. Na razie gramy sparingi, ale podczas Euro 2012 będą potrzebne punkty, a co za tym idzie - zwycięstwa. Takie sytuacje, jakie miał w końcówce wtorkowego pojedynku Euzebiusz Smolarek, czy wcześniejszy rzut karny, trzeba po prostu wykorzystywać. Wygrana przydałaby się także dla podbudowania psychiki drużyny. By zawodnicy po czterech-pięciu zmarnowanych okazjach nie pomyśleli, że kolejne też nie będą udane - dodał. Jego zdaniem trener Franciszek Smuda wystawił w meczu przeciwko Australii wszystkich najlepszych graczy. - Większego wyboru już chyba nie ma, bo kontuzjowany Tomasz Bandrowski jest dopiero u progu reprezentacyjnej kariery i jego nieobecność nie była decydująca. Czasami trener przed meczem mówi do swoich graczy: panowie, nie przejmujcie się poziomem, tylko macie wygrać. My zagraliśmy ładnie, ale nieskutecznie. Wydaje mi się, że trzeba to jakoś wypośrodkować - ocenił Oślizło, chwaląc przy okazji wtorkowy występ bocznych obrońców, czyli Łukasza Piszczka i Sebastiana Boenischa.