Z kolei prezes Wszechrosyjskiego Związku Kibiców (WOB) Aleksandr Szprygin zaprzeczył, jakoby fani z Rosji podczas tego spotkania zamierzali puszczać w powietrze papierowe samolociki. O możliwości takiej prowokacji informowały niektóre media w Polsce. "Nasza flaga przyjechała już na trzecie z rzędu mistrzostwa Europy. Jednak teraz zastanawiamy się, czy warto ją brać na mecz z Polakami" - oświadczył Władimir Proszyn, kibic ze Smoleńska, którego na swojej stronie internetowej cytuje gazeta "Sowietskij Sport". "Chciałoby się wziąć ją ze sobą i rozwinąć tak, żeby nie było widać napisu "Smoleńsk". Będziemy się nad tym zastanawiać" - dodał. Proszyn powiedział, że tragedia z samolotem polskiego prezydenta wydarzyła się w jego mieście i na jego oczach. "Jest to tragedia i dla Polski, i dla naszego miasta. Nie chcemy ranić uczuć Polaków, dlatego 100 razy pomyślimy, jak postąpić" - oznajmił smoleński fan. Szprygin o rezygnacji smoleńskich kibiców z eksponowania flagi Rosji z napisem "Smoleńsk" poinformował jako o decyzji przesądzonej. "Na meczu z Polską nie pojawi się rosyjska flaga, na której byłoby napisane "Smoleńsk" - oświadczył w wypowiedzi dla "Sowietskiego Sportu". Natomiast pogłoski o papierowych samolocikach szef WOB określił jako "czarny humor" i "wytwór chorej wyobraźni". Szprygin wyraził także przypuszczenie, że kibic z Rosji, który podczas piątkowego meczu Sbornej z Czechami we Wrocławiu rzucił na boisko racę, opuścił już terytorium Unii Europejskiej.