"Jestem wstrząśnięty tą informacją. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. To był przecież jeszcze młody człowiek, nie skończył 55 lat. Zawsze miał końskie zdrowie. Na boisku biegał za dwóch. Nie słyszałem o tym, by ostatnio chorował. Dlatego tak trudno mi uwierzyć w to, co się stało" - powiedział były piłkarz i wieloletni kierownik drużyny Widzewa Tadeusz Gapiński. "Co tu można powiedzieć, jak nie ma już człowieka? Ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. O śmierci Włodka dowiedziałem się jadąc do Sieradza z reprezentacją łódzkiego ZPN na mecz z Opolem. Pamiętam i zawsze już będę pamiętał Włodka jako bardzo dobrego zawodnika i wspaniałego kolegę. Razem zdobyliśmy ostatni dla Polski medal na mistrzostwach świata. Oprócz reprezentacji miałem też okazję grać i trenować z Włodkiem w Widzewie" - podkreślił były reprezentant Polski Marek Dziuba. "Wcześniej, gdy byłem w ŁKS, to rywalizowaliśmy ze sobą w derbach Łodzi. Przeciwnikami byliśmy jednak tylko na boisku. Poza nim byliśmy kolegami i nieraz siadaliśmy wspólnie przy piwku. Dla mnie to wielki szok, że Włodka już z nami nie ma. Nie słyszałem, żeby chorował i na coś się skarżył. Jego śmierć to wielka strata nie tylko dla najbliższych" - dodał Dziuba. "Śmierć Smolarka jest dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. To bardzo przykra sprawa i ogromna strata dla całej łódzkiej piłki. To była prawdziwa ikona naszego regionu. Wiele razy jeździliśmy razem do PZPN. Ja, jako prezes łódzkiego związku, on jako trener. Podczas tych podróży rozmawialiśmy o piłce nożnej. Rzadko jednak poruszaliśmy sprawy reprezentacji i tzw. wielkiego futbolu. - Włodek Smolarek zawsze wracał w tych rozmowach do spraw z naszego, łódzkiego podwórka. Bardzo interesował się tym, jak rozwija się piłka nożna w jego Aleksandrowie a także w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Skierniewicach czy Sieradzu. On cały czas żył tym, co działo się w naszym regionie. Bardzo mocno przeżywał też sprawy związane z jego synem Euzebiuszem. Nic nie wskazywało na to, że może mieć jakieś problemy ze zdrowiem. Na nic się nie skarżył" - powiedział prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej Edward Potok. "Dla Widzewa był to bardzo zasłużony zawodnik, jedna z największych legend klubu. Na pewno godnie uczcimy jego pamięć" - poinformował rzecznik prasowy Widzewa Michał Kulesza. Podczas niedzielnego spotkania T-Mobile Ekstraklasy pomiędzy Widzewem i PGE GKS Bełchatów piłkarze gospodarzy będą grali z czarnymi opaskami na rękawach. Mecz poprzedzi minuta ciszy. Smolarek zmarł w nocy w wieku 54 lat w Aleksandrowie Łódzkim. Był brązowym medalistą mistrzostw świata w 1982 roku, jednym z najwybitniejszych zawodników w historii polskiego futbolu.