Gazety zwracają uwagę na słabość polskiej reprezentacji i zastanawiają się, dlaczego rewelacyjny według nich Ebi Smolarek większość meczu z Chorwacją przesiedział na ławce. "La Gazzetta dello Sport" podkreśla, że Polska nie dała rady Chorwacji, która wystawiła swój drugi, nie najmocniejszy skład. Wynik dla Chorwacji mógł być jeszcze wyższy, ale w pierwszej połowie - zauważa - Artur Boruc "ograniczył straty" polskiej drużyny. Polską reprezentację nazywa zaś "mierną". "Słuszna klęska dla Polski chaotycznej i mało wyróżniającej się, bez Smolarka, który wszedł - czego nie da się wytłumaczyć - dopiero po golu Klasnicia" - pisze największa włoska gazeta sportowa. Wyraża zdziwienie tym, że Leo Beenhakker w decydującym o przyszłości na Euro meczu długo trzymał Smolarka na ławce i stwierdza, że była to "ryzykowna decyzja". Dopiero jego wejście na boisko ożywiło "polski atak". Komentator "Corriere della Sera" jest przekonany, że reprezentacja Polski słusznie wraca do domu, bo z wyjątkiem Brazylijczyka Rogera Guerreiro i bramkarza Artura Boruca - drużyna ta jest słaba i pozbawiona nawet rytmu gry. "Jej prawdziwą gwiazdą pozostaje trener, Holender Leo Beenhakker" - dodaje się w artykule na łamach mediolańskiego dziennika. Przypomina się, że Beenhakker mówił, że udział Polski mistrzostwach uważa, że "clou" swej kariery. "Tym samym powiedział wszystko" - sarkastycznie ocenia gazeta. Z uznaniem pisze o grze Klasnicia, który "bez przerwy terroryzował całą polską obronę". O znakomitej grze strzelca bramki dla Chorwacji pisze także "La Repubblica". Zwraca uwagę, że po poniedziałkowej klęsce "Polska niezgrabnie wraca do domu", a przecież mogła "zabłysnąć". Aż cztery razy Boruc uratował swoich - stwierdza. "Polska może sama sobie zarzucać, że grała tak źle, mimo że była rewelacją kwalifikacji" - podsumowuje rzymski dziennik. Również i jego sprawozdawca dziwi się, czemu Euzebiusz Smolarek siedział długo na ławce.