Selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda nie zamierza czekać na powrót Boenischa do składu Werderu, już teraz wysyła mu powołanie do kadry. - Zrobię to z kilku powodów: mecz z Portugalią to ostatni nasz sprawdzian przed majowym zgrupowaniem przed Euro 2012, więc chcę podać rękę Sebastianowi, pokazać mu, że nadal jest częścią tej drużyny, choć nie przesądzam tego, czy dostanie szansę gry -podkreśla trener Smuda. - Jeśli już, to wpuszczę go być może na kwadrans. Drugim powodem jest zwiększenie konkurencji na lewej obronie, a sama obecność Sebastiana w tym pomoże. Wiem, że Boenisch nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale ona rośnie. Sebastian nie grał w pierwszym zespole, ale zaliczył dwa mecze w trzecioligowych rezerwach.Faktycznie, Boenisch grał przez pełne 90 minut w spotkaniu Werderu II z Rot-Weiss Erfurt (1-1, 28 stycznia), a także zaliczył 84 minuty w wyjazdowym meczu z Wacker Burghausen (1-3, 28 stycznia). W pierwszej drużynie Werderu lewy obrońca reprezentacji Polski grał po raz ostatni 28 sierpnia 2010 roku w wygranym 4-2 meczu z FC Koeln, a później leczył kontuzję zerwania więzadeł. Franz Smuda sobotę spędził w Moguncji, gdzie obserwował starcie FSV Mainz z Hannoverem 96, w którym błysnęli reprezentanci Polski: Eugen Polanski zaliczył asystę przy golu na 1-0 Mohameda Zidana, a wprowadzony na ostatnie pięć minut Artur Sobiech strzelił wyrównującego gola. Selekcjoner Orłów spotkał się z obydwoma piłkarzami. - Sobiechowi powiedziałem, że zależy mi na tym, aby grał jak najwięcej, wtedy jego szanse na miejsce w składzie na mistrzostwa Europy wzrosną - podkreśla Smuda, który rozmawiał z piłkarzami również o planowanych na marzec badaniach wytrzymałościowych, jakie mają przejść wszyscy kadrowicze. Roman Kołtoń, Michał Białoński