"Na to, że wygrają grupę i zagrają z nami w ćwierćfinale, daję im jakieś 90 procent szans" - powiedział szkoleniowiec podczas niedzielnej konferencji w ośrodku Warszawianka w Jachrance, który jest bazą ekipy Hellady. W niedzielę o 20.45 w ostatniej serii spotkań grupy B Niemcy zmierzą się z Danią. Portugalczyk nie krył, że jego zespół pokonując 1-0 Rosję w trzecim grupowym meczu, sprawił ogromnie miłą niespodziankę. Przed rozpoczęciem turnieju uważano, że awans wywalczy Rosja i Polska, a Grecja i Czechy będą tylko dostarczycielami punktów. "Spotkałem takie opinie i dzisiaj mogę tylko powiedzieć, że ten, kto je wygłaszał, musi się jeszcze wiele o greckim futbolu nauczyć. Teraz wszystko jest możliwe, w ćwierćfinałach mogą padać zaskakujące rozstrzygnięcia. Teraz czekają nas przygotowania do bardzo trudnego meczu, z jakim rywalem, okaże się wieczorem. Będziemy spokojnie realizowali drugi etap udziału w turnieju, kto wie, może będzie także trzeci" - powiedział Santos. Santos dodał, że nastrój w greckiej ekipie jest doskonały, zawodnicy po trudnym i ciężkim meczu z Rosją nie mają większych problemów zdrowotnych. "Potrzebujemy spokoju, który pozwoli nam zrealizować wszystkie zadania treningowe. A wtedy o rezultat meczu ćwierćfinałowego będę spokojny" - dodał szkoleniowiec Grecji. W doskonałym nastroju był także pomocnik reprezentacji Grecji Kostas Katsouranis. Zapytany jak spał po sobotnim, zwycięskim meczu z Rosją, stwierdził, że ... krótko. "Spokojnie świętowaliśmy awans. Dzisiaj planuję o wiele dłuższy sen, w poniedziałek rano czeka nas trening. Jesteśmy trochę zmęczeni, ale mamy w naszej bazie w Jachrance doskonałe warunki pobytowe, wszyscy szybko będziemy w optymalnej dyspozycji" - powiedział zawodnik Panathinaikosu Ateny. Sobotni mecz z Rosją był - zdaniem Katsouranisa - najtrudniejszym z trzech dotychczas rozegranych. "Byliśmy pod wielką presją, potrzebowaliśmy zwycięstwa, gdy rywale tylko remisu. Zdobyta bramka dodała nam skrzydeł, w drugiej połowie nikt się nie oszczędzał, utrzymaliśmy korzystny wynik. To sukces, który chyba nawet nas trochę zaskoczył. Ale trzeba było uwierzyć, że jest możliwy" - zaznaczył.