Rangersi chcą dozbroić swoją ofensywę, by zwiększyć szansę na wyprzedzenie odwiecznego rywala - Celtiku. Paweł Brożek zniknął ze składu Trabzonsporu na dobre, ma kłopoty, żeby się nawet zmieścić na ławce rezerwowych (tylko 1 bramka i 281 minut rozegranych w lidze w tym sezonie). Po raz ostatni "Brozio" wszedł na ostatnie 18 minut w starciu z Manisasporem, 3 stycznia. Sytuacja martwiła selekcjonera reprezentacji Polski, Franciszka Smudę. - Szkoda, że nie wszyscy spośród grzejących ławę mają nowe kluby. Martwi mnie sytuacja Pawła Brożka, który zniknął ze składu Trabzonsporu - powiedział trzy dni temu w wywiadzie dla INTERIA.PL trener Orłów. Odejście Pawła do nowego klubu zdaje się być przesądzone. - Paweł ma kilka propozycji i zastanawia się nad tym, którą z nich wybrać. W najbliższych dniach podejmie decyzję. My mu możemy pomóc w zrobieniu dalszego kroku w karierze, ale to, czy będzie grał w nowym klubie i rozwinie się piłkarsko, zależy już tylko od niego samego - podkreśla Bartłomiej Bolek. "Brozio" dostał zgodę Trabzonsporu na odejście, ale na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu, ale nie transferu definitywnego. Do klubu ligi tureckiej Paweł trafił z Wisły razem z bratem Piotrem. - Tym razem do nowego klubu przeniesie się sam. Piotr zostanie w Trabzonie - w tej sprawie decyzja już zapadła - dodaje. Bliźniacy Brożkowie zostaną zatem rozłączeni, ale nie po raz pierwszy, gdyż Wisła wypożyczała ich już oddzielnie - Piotra do Górnika Zabrze, a Pawła do GKS-u Katowice. Michał Białoński