Z kolei bulwarówka "Kronen Zeitung" bawi się grą słów: "So packt man Bak", czyli "Tak się ogrywa Bąka". Instruktarz sprawnego przejścia kapitana Polaków podaje kolega klubowy Jacka z Austrii Wiedeń Rubin Okotie. - Króciutki zwód i cała naprzód - taką metodę na Bąka podpowiada Austriakom Okotie. Wylicza też atuty Jacka - rutyna i doświadczenie. O wiele chętniej mówi o słabościach naszego stopera: - słaby szybkościowo, a jeśli się go minie, to często ratuje się faulami. Jacek Bąk nie przejmuje się tym, że gazety podają receptę na niego. - Musimy się wystrzegać tych błędów, które popełniliśmy w meczu z Niemcami. No i trzeba uważać na stałe fragmenty gry, bo Austria jest w nich groźna - podkreśla Jacek Bąk. Nasz kapitan zapowiedział, że na wypadek strzelenia bramki cały zespół zorganizuje "kołyskę" na cześć niedawno narodzonego synka Artura Boruca. - Pewnie Artur wychowa go na piłkarza - uśmiechał się Jacek. Bąk nie chciał odnosić się do planów części polskich polityków, którzy zamierzają odebrać obywatelstwo Łukaszowi Podolskiemu. - Podolski wybrał grę w reprezentacji Niemiec, a Niemcy to jego dom i nie można mieć o to do niego pretensji. Bardziej żałuję tego, że przyspaliśmy trochę i przez to strzelił nam dwa gole - powiedział Bąk. Jacek ma nadzieję, że Orły będą skuteczniej bronić, ale też atakować. - W meczu z Niemcami sytuacje strzeleckie mieli Jacek Krzynówek i Maciek Żurawski. W czwartek powinno być lepiej. Wystarczy, że piłka raz poleci pół metra w prawo, innym razem pół metra w lewo i będzie gol - twierdzi. Michał Białoński, Bad Waltersdorf