Kapler - jakby krytycznie nie patrzeć na ostatnie tygodnie jego działalności, w których szamotał się, starając się dotrzymać terminów - myślał biznesowo. Podkreślał, że jego celem jest wypracowywanie środków na utrzymanie Stadionu Narodowego. Te koszty szacowane są rocznie na 30 milionów złotych. W ostatnich miesiącach trwało usilne poszukiwania sponsorów - włącznie ze sponsorem nazwy obiektu. PZU - największy polski ubezpieczyciel - walczy o lepszy wizerunek na tle zaostrzającej się konkurencji. Stąd wola porozumienia z NCS-em, która jest oparta o badania marketingowe. PZU jest skłonny zaakceptować połączenie nazwy z terminem "Narodowy", co było wykluczone w przypadku wielkich koncernów ogólnoświatowych. Suma 12 milionów złotych rocznie jest najwyższą w Polsce, jeśli chodzi o stadiony. PGE łoży za nazwę obiektu w Gdańsku 7 milionów złotych, Pepsi za arenę przy Łazienkowskiej 6 milionów. Obiekty w Poznaniu i we Wrocławiu wciąż szukają patronów za pieniądze... Tymczasem NCS ma szansę nie tylko na sponsora tytularnego, ale także na sponsora głównego - ma nim zostać Lotto za 6 milionów złotych. Niedawno minister Mucha zarządziła, że każdego 12 dnia miesiąca będzie biegała wokół i na Stadionie Narodowym. Jak widać można wymyślać różne rzeczy, żeby się przypodobać. Tyle, że nikt nie kupuje takich kiepskich przekazów. Każdy woli na Narodowym takie mecze, jak ten z Portugalią, czy też koncerty Madonny, czy Coldplay. Zresztą minister Mucha na Stadionie Narodowym w najbliższych miesiącach się nie nabiega. Już w kwietniu tego dnia może być jakaś poważna konferencja lub targi. 12 maja już na pewno nie pobiega, ponieważ obiekt przy Wybrzeżu Szczecińskim znajdzie się we władaniu UEFA, która zacznie przygotowania do finałów mistrzostw Europy. 12 czerwca - szanowana pani minister - będzie mogła się przeciec, ale co najwyżej Mostem Poniatowskiego. Ponieważ na Stadionie Narodowym rozegrany zostanie mecz grupy A finałów Euro 2012 Polska - Rosja (aby to spotkanie obejrzeć w najwyższym komforcie za lożę prezydencką Roman Abramowicz zapłacił UEFA aż 4,9 miliona złotych). W lipcu ewentualnie wolny będzie 12 dzień, aby pobiegać, ale już w sierpniu coś może być w planie... Ten rozdźwięk między pomysłami "ministry" Muchy a rzeczywistością nowoczesnego obiektu, który musi na siebie zarabiać, jest przerażająca. Tymczasem stadion mogący pomieścić 58 tysięcy widzów jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej funkcjonalnych w Europie. Posiada aż 44 tysiące metrów kwadratowych powierzchni komercyjnej, która również znacząco może wpłynąć na wyniki finansowe NCS-u. Mecz z Portugalią pokazał, że jest możliwe porozumienie biznesowe z PZPN, czy też raczej ze spółką Sportfive. Zapewne w eliminacjach Mundialu 2014 roku Sportfive będzie chciała, aby na PZU-Narodowym odbyły się spotkania z Anglią oraz Ukrainą, a może nawet Czarnogórą. Możliwości finansowe zarabiania na takich spotkaniach są o kilka milionów złotych większe, niż w Poznaniu, Wrocławiu, czy Gdańsku...