Udało się już Panu zaaklimatyzować w PSV Eindhoven? Przemysław Tytoń: - Tak, wszystko jest w porządku. Przebywam tam od tygodnia i wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Teraz jestem na zgrupowaniu reprezentacji, więc będę miał przerwę w treningach klubowych. Po meczach z Meksykiem i Niemcami wracam jednak szybko do klubu. Czy ten transfer był dla pana zaskoczeniem? - O samym zainteresowaniu klubu wiedziałem już jakiś czas temu. Jednak sam transfer został zrealizowany w przeciągu pięciu, sześciu dni. Bez większego zastanowienia podpisałem kontrakt na pięć lat. W rozgrywkach Ligi Europejskiej trafiliście do grupy C z Legią Warszawa, z którą zagracie już w pierwszej kolejce rozgrywek. Dla kogo będzie to cięższa przeprawa? - Obu zespołom będzie ciężko, bo to poważne rozgrywki. Jest tylko sześć meczów i każde trzy punkty będą bardzo ważne. Jesteście zdecydowanymi faworytami tej grupy... - To prawda. Od takiego klubu jak PSV wymaga się, aby bez problemów awansował z grupy. W futbolu jednak zdarzają się różne sytuacje i nikogo nie należy lekceważyć. Do każdego trzeba podejść z szacunkiem. Przecież w poprzedniej rundzie to Spartak Moskwa był faworytem, a do fazy grupowej awansowała Legia. Czy będzie pan pomagał trenerowi Fredowi Ruttenowi w rozpracowaniu polskiego zespołu? - Raczej nie. Dawno nie widziałem meczu Legii i przyznam, że nie znam zawodników tej drużyny. Wyjątkiem jest trójka, która obecnie przebywa na zgrupowaniu kadry: Jakub Wawrzyniak, Maciej Rybus i Janusz Gol. Rozmawiałem z nimi. Po prostu fajnie, że przyjadą do Eindhoven. Cieszę się z ich awansu i życzyłem im powodzenia. Umowy z doświadczonymi bramkarzami Andreasem Isakssonem i Cassio Ramosem wygasają po zakończeniu obecnego sezonu. Jak dużo czasu daje pan sobie na wywalczenie miejsca w podstawowym składzie? - Nie wiem, kiedy kończą im się kontrakty. A ja póki co nie wyznaczyłem sobie żadnego okresu, w którym miałbym wywalczyć miejsce między słupkami. Czekam na odpowiedni moment, który na pewno wkrótce nadejdzie, a trener da mi szansę. W nowym klubie chyba na pana liczą? - Oczywiście. Czuję, że w niedalekiej przyszłości będę podstawowym bramkarzem, ponieważ przyszedłem, by grać i odnosić z tym klubem sukcesy. Dlatego podpisałem długoletni kontrakt. Czy liczy pan również na grę w reprezentacji Polski, bo na razie pozycja Wojciecha Szczęsnego wydaje się niezagrożona? - Jeszcze wszyscy mogą się bardzo zdziwić. Cieszę się, że tu jestem, choć nie ukrywam, że również chciałbym zagrać mecz i pokazać się z dobrej strony. Spotkania z Meksykiem i Niemcami to poważne sprawdziany reprezentacji... - Na pewno będzie ciężko, ale dobrze, że możemy zagrać z tak klasowymi rywalami. Rozmawiał: Marcin Cholewiński