Polacy w sobotę zremisowali ze Słowenią 1:1 w meczu otwierającym eliminacje mistrzostw świata 2010 roku. Dlaczego nie udało nam się wygrać? "Bo polska reprezentacja zagrała bardzo słabo" - stwierdził były selekcjoner "biało-czerwonych", który doprowadził naszych piłkarzy do trzeciego miejsca na świecie w 1982 roku. "Widać było gołym okiem, że nie jest dobrze. Najbardziej boli strata punktów. Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie zagraliśmy dwoma napastnikami i nie znajduję odpowiedzi. Zmiany też budzą wątpliwości. Oczywiście, to dopiero początek eliminacji. Ale moim zdaniem po dwóch latach pracy Leo Beenhakkera w Polsce jesteśmy dalej niż 24 miesiące temu" - dodał. Czy to oznacza, że Holender powinien odejść? "To pytanie do prezesa Michała Listkiewicza. To on w imieniu związku podpisywał umowę z Beenhakkerem. Proszę sobie przypomnieć, że Holender, kiedy zaczynał pracować w Polsce miał drużynę złożoną głównie z piłkarzy doświadczonych, którzy grali w zespołach Jurka Engela i Pawła Janasa. Później wprowadzał do reprezentacji innych zawodników. Efekt? Niestety, bardzo znikomy. Moim zdaniem po tym meczu ze Słowenią prysł mit Beenhakkera, o którym mówiono, że jest wielkim motywatorem" - stwierdził Piechniczek.