W opinii komentatorów telewizji TVI wyjście zawodników Michala Bilka z pierwszego miejsca w grupie A można uznać za niespodziankę. - Nikt nie przypuszczałby, że po pierwszym spotkaniu, w którym Czesi zostali rozgromieni przez Rosjan 1:4, to właśnie im, a nie ekipie Sbornej, przyjdzie awansować - odnotowali dziennikarze stacji telewizyjnej. Podobnego zdania są eksperci rozgłośni "Radio Renascenca", którzy wyjście Czechów z pozycji lidera określają mianem niezasłużonej. - Pod względem piękna gry bardziej na ćwierćfinał zasługiwali Rosjanie, którzy dali piłkarzom Bilka we Wrocławiu "futbolową lekcję" - uważają komentatorzy lizbońskiej stacji radiowej. W portugalskich mediach nie brak jednak opinii, że porażka Czechów w pierwszym spotkaniu Euro 2012 była tylko "wypadkiem przy pracy". - Trudno nie odnieść wrażenia, że Czesi są solidnym, silnym zespołem, co udowodnili w zwycięskich pojedynkach przeciwko Grecji i Polsce. Ich porażka przeciwko Rosji wynikała nie z braku umiejętności, ale raczej z obrania błędnej taktyki. Piłkarze Bilka poszli za "ciosem" próbując odrobić stracone bramki i zbytnio się odsłonili - uważają eksperci radia "Antena1". Media przypominają również ćwierćfinałowy mecz z Czechami z Euro 1996, którzy po bramce Karela Poborsky'ego wyeliminowali Portugalczyków. Radzą, by i tym razem nie zlekceważyć przeciwników znad Wełtawy. Przed "nieobliczalnym" rywalem czwartkowego pojedynku w Warszawie przestrzegają również byli trenerzy reprezentacji Portugalii: Antonio Oliveira i Carlos Queiroz. Szkoleniowcy uważają, że Portugalczycy po wygranym meczu z Holandią wpadli w samozachwyt, co może być zgubne w ćwierćfinale z Czechami. Sugerują, by Paulo Bento przyjął strategię "zaproszenia" rywali do bardziej otwartej gry. Z Lizbony Marcin Zatyka