Mimo tego na ulicach widać większą liczbę funkcjonariuszy policji. Główne grupy kibiców zbierają się na rynku Starego Miasta i tam też porządku pilnuje kilkanaście radiowozów. Fani zachowują się spokojnie - piją miejscowe piwo, jedzą kiełbaski na jarmarku i rozmawiają o futbolu. Głównym tematem dyskusji jest nie tylko postawa drużyny prowadzonej przez Stefana Majewskiego w starciu z Czechami, ale także bojkot środowego meczu ze Słowacją na Stadionie Śląskim w Chorzowie. - Do Chorzowa się nie wybieramy - bojkotujemy to spotkanie. Polski Związek Piłki Nożnej zachowuje się skandalicznie - wielkie ceny biletów, olbrzymie premie, które sobie wypłacają. A dla normalnych kibiców nie ma wejściówek na taki mecz jak z Czechami, czy Słowenią - powiedział rozgoryczony Darek z Bielawy. - Ludzie nie zdają sobie sprawy jak ciężko jest o bilety. Gdy dzwoniliśmy do PZPN to niegrzecznym tonem odsyłano nas na stronę internetową. Nie chcieli udzielić żadnej informacji - potwierdził Artur z Bierutowa. Kibice zgodnie twierdzili, że idą na mecz z Czechami tylko dzięki temu, że mają znajomych w PZPN. Dla ludzi bez takich kontaktów nie ma wejścia na stadiony. - Z Polskim zespołem jesteśmy na dobre i na złe - kochamy drużynę i w Pradze będziemy głośno dopingować. Spotkanie ze Słowacją obejrzymy jednak w telewizji - dodał Darek. Kibice zapewnili, że obawy miejscowych władz o zachowanie fanów są bezpodstawne. Twierdzą, że przyjechali tylko wesprzeć zespół i zapomnieli o animozjach z piłki klubowej. - Fakt, że Polacy nie mają najlepszej opinii. Zawsze jeden procent chuliganów się znajdzie. Ciężko jest to wyeliminować - potwierdzają. Początek spotkania na stadionie Sparty Praga o 20.30.