Adamczyk deklaruje, że jest zagorzałym fanem reprezentacji Polski. "Kibicuję kadrze z całego serca. W sobotę będzie u mnie w domu kilkanaście osób. Jeśli pogoda dopisze, to podczas meczu z Irlandią Płn. zorganizujemy grilla. Jestem pewny, że będziemy cieszyć się zwycięstwa Polaków, dlatego postawiłem 3:1. Porażka nie wchodzi w grę, bo to byłby koniec szans na awans do mistrzostw świata. Irlandczyków zadowoli remis i z pewnością ograniczą się do kontr" - stwierdził. Podkreślił, że w północnoirlandzkich mediach sporo mówi się o sobotnim spotkaniu w Chorzowie. "Dziennikarze interesują się nie tylko zawodnikami, ale i kibicami, bowiem pojawia się dużo pytań o bezpieczeństwo i możliwość zamieszek. Dochodzą do nas wiadomości, że do Polski wybierają się pseudokibice z Anglii, a być może też z Niemiec. To żenujące, że zamiast rozmawiać i koncentrować się na pięknie futbolu, trzeba zastanawiać się, czy nie dojdzie do bójek? Cierpi na tym wizerunek naszego kraju" - dodał Adamczyk. Łukasz Adamczyk skończył w Polsce studia licencjackie na wydziale finansów i bankowości. Przed czterema laty przyjechał z kilkoma kolegami do Belfastu. "Chcieliśmy lepiej zarabiać niż w ojczyźnie, a poza tym mogłem kontynuować piłkarską przygodę" - powiedział PAP były zawodnik mało znanych klubów LZS Bodzanów, LKS Goświnowice i Polonii Nysa. W Irlandii Płn. miał grać w jednym z największych i najbardziej znanych klubów - stołecznym Glentoranie, występował m.in. w Loughgall, a obecnie gra w Newry City. "W Glentoranie nie zdążyłem zagrać, bo aż trzy miesiące czekałem na niezbędne dokumenty z Polski. Kiedy byłem gotowy, zwolniono trenera, nowemu się nie spodobałem i m.in. dlatego przeprowadzka do Loughgall. W ciągu dwóch sezonów strzeliłem 28 bramek. Niestety, w ubiegłym roku, od marca do października, pauzowałem z powodu kontuzji. Działacze Newry City zainteresowali się mną po dobrym występie przeciwko ich drużynie. Zaoferowali dwuletni kontrakt i od tego lata jestem w tym klubie" - wyjaśnił piłkarz. "Część zawodników Newry City na co dzień uczy się i pracuje, a popołudniami trenuje. Ci których jedynym źródłem utrzymania jest futbol, zarabiają tygodniowo nie więcej niż 400 funtów plus bonusy np. za zdobycie gola" - dodał polski napastnik. Rozmawiał: Radosław Gielo