Od postawy "Żewłaka" i pozostałych obrońców będzie dziś sporo zależało, bo świetni atletycznie Austriacy wykonują perfekcyjnie rzuty rożne. Biją piłkę na siódmy metr. Tam nie sięgnie jej bramkarz, a jest na tyle blisko, że oddanie celnego strzału głową nie jest żadnym problemem. Nie wystarczy nam jednak zwarta i bezbłędna czwórka obronna. Cały zespół musi zagrać, jak z nut. Po ostatnich treningach widać było, że Leo Beenhakker oprze ofensywę na Rogerze. To przez niego będzie przechodziła większość podań. W ćwiczeniach na stadionie Ernsta Happela spolonizowany Brazylijczyk nie przywdział żadnej koszulki (pozostali mieli żółte, bądź czerwone). A to dlatego, że pomocnik Legii grał w obu zespołach! W takiej gierce miał się "wyczuć" z każdym piłkarzem, który może się pojawić na boisku. To, że Roger ma znakomitą technikę i doskonały przegląd sytuacji na boisku, które to cechy pozwalają mu na dobre rozgrywanie piłki, jest niezaprzeczalne. Pytanie tylko, czy "Rogerski" nie pęknie, gdy twardzi Austriacy kilka razy "zaparkują" mu w nogach (oczywiście przez przypadek). Selekcjoner gospodarzy Josef Hickersberger - według wiedeńskich dziennikarzy - na dzisiejszy mecz zwiększy siłę rażenia swego zespołu. Ma do tego celu wykorzystać "żółtodziobów", którzy doprowadzili Rapid Wiedeń do mistrzostwa: Erwina Hoffera (21 lat, Rapid Wiedeń) i Umita Korkmaza (24 lata). To trochę smutne, że u nas tak młodzi piłkarze raczej nie pojawią się na boisku, ale cel uświęca środki. Wszyscy kibice Orłów Leo mają nadzieję, że zakończył się już czarny serial. Zaczęła go pierwsza czarna środa (4 czerwca), gdy wszystkich zszokowała wiadomość, że na Euro nie zagra Jakub Błaszczykowski. Ledwie dzień później to samo spotkało Tomasza Kuszczaka. Wczoraj natomiast przeżyliśmy następną czarną środę, bo z nóg nas powaliła wiadomość o tragicznej śmierci Adama Ledwonia i kolejny świeży news o kontuzji Łukasza Piszczka. Wszyscy mamy nadzieję, że gorzej już być nie może. Raczej mało prawdopodobne, by w starciu z gospodarzami Euro polscy kibice zdominowali trybuny, ale i tak do Wiednia dotarło ich niemało. Już w południe w okolicach stadionu Ernsta Happela było biało-czerwono, a dominujące przeboje to "Mazurek Dąbrowskiego" i "Polska! Biało-czerwoni!". - Mam nadzieję, że i tym razem wsparcia z trybun moim kolegom nie zabraknie. Gdy wychodziłem na stadion w Klagenfurcie było tak wspaniale, że aż przechodziły ciarki po plecach - opowiadał nam kontuzjowany kapitan Maciej Żurawski, który wczorajszy trening obserwował z ławki rezerwowych. "Dwa miliony fanów w całej Austrii będzie trzymało kciuki za piłkarzy Hickersbergera" - donosi "Kronen Zietung". Kibiców, którzy mają serca biało-czerwone przed telewizorami będzie co najmniej dziesięć razy tyle. W Wiedniu jest znakomita, wręcz piłkarska pogoda. Świeci słonko, jest 21 stopni Celsjusza. Oby po meczu w naszej szatni od pozytywnych emocji było jeszcze cieplej. Michał Białoński, Wiedeń Zobacz dzisiejsze wydanie specjalnego programu EURO 12:05 w interia.tv