Co czuje dziś były premier Silvio Berlusconi uważający się za znawcę meandrów futbolowych. Andrea Pirlo został największą gwiazdą Euro 2012 dokładnie w rok po tym, jak zwątpił w niego nawet pogrążający się w kryzysie Milan. Nowy, 32-letni nabytek Juventusu zmienił hierarchię w Serie A. Dziś, sześć lat po zdobyciu mistrzostwa świata w Niemczech i dwa lata po klęsce w RPA, powraca do roli bohatera drużyny narodowej. Gdyby w 5. min wczorajszego półfinału Pirlo nie wybił piłki z bramki Gianluigi Buffona, być może Niemcy pokonaliby Włochów pierwszy raz na wielkim turnieju. Bardzo trudno to sobie wyobrazić, ponieważ drużyna Cesare Prandellego przewyższała półfinałowych rywali od początku do końca. Interwencja Pirlo na linii bramkowej pokazuje różnorodność ról, jakie spełnia w drużynie. W jego głowie i nogach kumuluje się 60 proc geniuszu zespołu, jest jednoosobowym punktem dowodzenia, ale też graczem niezdolnym do korzystania ze swojej uprzywilejowanej pozycji. Trudno znaleźć przykład bardziej kompletnej mieszanki ofensywnego i defensywnego pomocnika. Pirlo płynnie przeobraża się z jednego w drugiego, w zależności od tego, kto dotyka piłki. To wygląda tak, jakby w reprezentacji Hiszpanii Xaviego Hernandeza "pomieszać" z Xabim Alonso. Finał Euro 2012 będzie dla Włochów i Hiszpanów powtórką meczu inauguracyjnego rozgrywki grupowe. Tylko remis jest wykluczony. W jakimś stopniu swoją polsko-ukraińską przygodę drużyna Prandellego zawdzięcza "La Roja". Gdyby w ostatnim spotkaniu grupowym Hiszpanie zremisowali z Chorwatami 2-2, w finale w Kijowie graliby zapewne Niemcy. Całe szczęście wszystko odbyło się uczciwie. "Bez względu na to, co stanie się w Kijowie, nie będziemy żałowali, że nie wyrzuciliśmy Włochów z turnieju" - mówi del Bosque. Włosi piękniejsi od Hiszpanów Patrząc na ewolucję obu drużyn w tym turnieju wydaje się, że Włosi "urośli" bardziej. W każdym kolejnym spotkaniu grają lepiej, pobili Anglików, wczoraj odesłali do domu największego faworyta. Przez 90 minut ostatniego meczu w Warszawie "odrabialiśmy" lekcję z historii dostając wszechstronną odpowiedź na pytanie: dlaczego Niemcy tak nienawidzą grać z Italią? Włosi dorównują im charakterem wojowników, nie unikają walki, wręcz przewyższając techniką, a nawet organizacją gry. W tym ostatnim elemencie równać się z nimi mogą jedynie mistrzowie świata. Trzeba było zespołu klasy Italii, żeby zweryfikować zachwyty nad Niemcami, którzy do wczoraj zaliczyli na Euro 2012 komplet zwycięstw. W walce z Antonio Cassano i Mario Balotellim Mats Hummels nie okazał się już tak nieomylny, a Holger Batstuber powtórzył tradycyjne błędy. Defensywa Włochów funkcjonowała za to perfekcyjnie, pozwalając Pirlo grać spokojnie, a napastnikom skupić się na swojej robocie. Balotelli zdawał się być obcym ciałem w drużynie Prandellego, wczoraj uzasadnił, dlaczego trener z takim uporem trzyma go na boisku. Kto będzie mistrzem Europy? Czy na finał z Hiszpanami Prandelli wróci do ustawienia z trzema środkowymi obrońcami wycofując Daniele de Rossiego? A może w Kijowie to Italia odegra rolę "pięknej", w której pokładają nadzieję wielbiciele ofensywnej piłki? Drużynie Vicente del Bosque to już zbrzydło. Role się odwróciły Wielki sen "La Roja" zaczął się w ćwierćfinałowym meczu Euro przeciw ówczesnym mistrzom świata. Przed nim były trzy zwycięstwa w grupie, ale tak Xavi Hernandez, jak Iker Casillas nie mają wątpliwości, że przełom dokonał się właśnie 22 czerwca 2008 roku, kiedy Cesc Fabregas wykorzystał piątego karnego. Od tamtej pory Hiszpanie osiągnęli szczyty, z 31 meczów o stawkę (wyłączając Puchar Konfederacji) przegrali jeden. W Kijowie role się odwrócą, dziś Italia wspina się na poziom mistrzów świata Hiszpanów. Ci wyrównali już najlepszą passę w reprezentacyjnej piłce drużyny Helmuta Schoena z lat 1972-1976. Niemcy byli wtedy mistrzami Europy, potem mistrzami świata, na kolejnym Euro dotarli do finału, którego symbolem został strzał Antonina Panenki z 11 metrów. "La Roja" ma okazję zrobić jeszcze krok do przodu. Pirlo? W pierwszym meczu obu finałowych rywali asystował przy golu Antonio di Natale, ale na gracza spotkania wybrano wtedy Andresa Iniestę. "Dopóki grają Ronaldo i Messi, dopóki strzelają po 70 goli w sezonie, taki ktoś jak ja nie ma szans na Złotą Piłkę" - mówił gracz "Juve" na jednej z konferencji prasowych podczas Euro 2012. Według naocznych świadków nie wyglądał na kogoś specjalnie zmartwionego. Osiągnięcia indywidualne zostawia ludziom o osobowości Mario Balotellego. On jest liderem i człowiekiem drużyny. Dlatego Italia zaszła tak daleko. Hiszpania czy Włochy? Kto według Ciebie zdobędzie mistrzostwo Europy?