W sobotę podopieczni Franciszka Smudy zremisowali w Kielcach z Finlandią 0-0, kończąc "polską" część zgrupowania. Kolejne półtora tygodnia spędzą poza granicami kraju. W niedzielny poranek kadra biało-czerwonych wyjechała do Krakowa, skąd o godz. 12 ma zaplanowany czarter do Monachium. Po wylądowaniu w Bawarii ekipa uda się ok. 100 km na południe w kierunku Innsbrucka. "Zamieszkamy w okolicach austriackiego Kufstein (w tej miejscowości odbędzie się mecz z Serbią), ale mamy ośrodek w innym miejscu - w malownicznej wiosce w Walchsee na jeziorem o tej samej nazwie. To znany ośrodek Seerezidenz, trzy hotele rodzinne położone obok siebie. My zamieszkamy w głównym" - poinformował dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski. Polscy piłkarze będą mieli do dyspozycji świetne boisko, którego jeszcze nikt w tym roku nie używał, z dodatkowym specjalnym miejscem do treningu dla bramkarzy. Oprócz tego wspaniałe warunki do odnowy - dziewięć saun, baseny termalne, nowocześnie urządzoną siłownię. "Cisza, spokój, piękne widoki. Przejście z hotelu na boisko zajmuje zaledwie trzy minuty. Nic, tylko trenować" - dodał Paśniewski. W Walchsee często zajęcia mają niemieckie drużyny, m.in. VfL Bochum, Wolfsburg i Hertha Berlin, a także sporo zespołów rosyjskich. W Austrii kadrowicze pozostaną do 4 czerwca. W piątek przed południem ekipa Smudy uda się rejsowym samolotem z Monachium do Alicante. 8 czerwca biało-czerwoni zagrają ostatni w tym półroczu sparing - z reprezentacją Hiszpanii (w Murcji). "Po wylądowaniu w Alicante pojedziemy na wybrzeże - do naszej bazy w regionie Campoamor, gdzie gościła np. dwukrotnie warszawska Legia. To ok. 40 minut drogi autokarem od stadionu w Murcji. W Campoamor jest fantastyczny hotel, typowo piłkarski, uwzględniający wszystkie potrzeby. Dodatkowo będziemy mieć dwa świetne boiska" - dodał Paśniewski.