Kontuzja mięśnia dwugłowego uda Wawrzyniaka jest na tyle poważna, iż może wykluczyć lewego obrońcę z występu w środowym spotkaniu ze Słowacją. Znacznie mniej groźny jest uraz bramkarza Artura Boruca, który szybko zakończył zajęcia treningowe. - Już w trakcie meczu miałem problem z pachwiną. Nie czułem dziś bólu, dopóki nie zacząłem biegać. Myślę, że będę gotowy na występ w Bratysławie. Powoli każdy z nas zaczyna myśleć o Słowacji. Chcemy zdobyć tam komplet punktów. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i niech tak zostanie - przyznał Boruc. Lekki rozruch (głównie rozbieganie) mieli zawodnicy, którzy przeciwko Czechom zagrali w podstawowym składzie oraz Jacek Krzynówek (pod koniec pierwszej połowy zastąpił Wawrzyniaka). Oddzielnie ćwiczyli rezerwowi bramkarze - Łukasz Fabiański i Wojciech Kowalewski, zaś grupą rezerwowych zajmował się asystent Leo Beenhakkera Rafał Ulatowski. - Panowie, niektórzy z was stoją po zagraniu piłki. Liczy się jakość podań - pokrzykiwał Ulatowski w kierunku dziewięcioosobowej grupy zawodników. - Miałem uwagi, ale dlatego, że po to są treningi, aby po każdym z nich być lepszym piłkarzem. Ważne, aby błąd, który się popełniło dziś, nie zrobić już jutro - stwierdził szkoleniowiec. W ferworze walki Łukasza Garguła dość mocno potraktował Łukasz Sosina, lecz napastnik Anorthosisu Famagusta Larnaka szybko wrócił do gierki treningowej. - Nic się nie stało, nie mam pretensji do Łukasza - mówił Sosin, choć na jego nodze pozostał wyraźny ślad po korkach Garguły. - Wszędzie musi być walka, w lidze cypryjskiej też nikt nie odpuszcza - dodał kilkakrotny król strzelców tych rozgrywek. Niedzielny trening odbył się przy pięknej słonecznej pogodzie. Zajęcia były otwarte, a skorzystała z tego młodzież, która miała okazję na wykonanie fotek i otrzymanie autografów od zawodników. Jedna z fanek dostała bluzę reprezentacyjną od Euzebiusza Smolarka. Poniedziałkowy trening kadrowiczów będzie również otwarty; zaplanowany został na godz. 10.30 na boisku w Tychach, przy hotelu Piramida, gdzie mieszka reprezentacja.