"Ziejące pustką stepy, dziurawe drogi z przewagą tych szutrowych i milicjanci łapownicy" - takie mity krążą o podróżowaniu po Ukrainie. Tymczasem ekipa INTERIA.PL, po pokonaniu 900-kilometrowego odcinka z Krakowa do Kijowa ma niemal same dobre wrażenia. Stadion Olimpijski stolicy Ukrainy od godzin przedpołudniowych jest już okrążony przez fanów futbolu. 900 kilometrów w 12 godzin Liczący 900 kilometrów odcinek (z czego tylko 270 km po Polsce) pokonaliśmy w 12 godzin wliczając w to trzy postoje i lekkie błądzenie po Kijowie. Jedyne, co należałoby zmienić, to skrócić czas przejazdu przez granicę. Pokonywaliśmy ją w Medyce. Zielonym pasem dla turystów zmierzających na Euro 2012. Oczywiście, kibiców, dziennikarzy prawie na nim nie było. - To dopiero trzeci samochód zmierzający dzisiaj na finał do Kijowa - skwitowała ukraińska celniczka, a była już godzina 21. Być może dlatego, że na pas przyspieszonej odprawy nie przyjeżdża zbyt wielu fanów, pchają się nim wszyscy pozostali - handlarze, "mrówki", itd. Przez to na granicy musieliśmy odczekać ponad godzinę. Później mieliśmy już same dobre wrażenia. Nawierzchnia trasy M06 prowadzącej z Lwowa przez Równe i Żytomierz do Kijowa jest w dobrym, przechodzącym w bardzo dobry, stanie. Pasy pomalowane, żadnych dziur, kolein. Do żadnego z miast pośrednich nie wjeżdżacie, są obwodnice. Od Równego do Kijowa - to ponad połowa ukraińskiego odcinka trasy - prowadzi dwupasmowa droga szybkiego ruchu, która zwęża się tylko na obwodnicy Równego i Żytomierza. Mimo tego zwężenia warto jechać obwodnicami, gdyż nie ma na nich żadnych spowalniających ruch świateł, ani korków. Jeden z naszych portugalskich kolegów po fachu utyskiwał na ukraińską milicję, że ta wymusza od kierowców łapówki. My mamy dalece lepsze doświadczenia. Owszem, patroli nie brakuje. Gdy nie zauważyliśmy ograniczenia do 50 km/h, jeden z nich zatrzymał nas za przekroczenie prędkości o 24 km/h. - Jedźcie wolniej, zważajcie na znaki - pouczył nas pan milicjant i puścił bez mandatu. Wszystkie bilety zostały już sprzedane Stadion Olimpijski w Kijowie wygląda naprawdę okazale. Podobnie, jak nasz Narodowy, mieści się przy nabrzeżu rzeki (Dniepru), leży niemal w centrum miasta. Do legendarnego już Majdanu, w którym rodziła się niepodległa Ukraina jest zaledwie 10 minut na piechotę.Od godziny 10 wokół Olimpijskiego zaczęły się kręcić coraz liczniejsze grupy fanów z Hiszpanii, Włoch, ale też Niemiec, Polski i Ukrainy. Oprócz olbrzymiego napisu: Final UEFA Eruo 2012" przywitały ich te mniej przyjazne: "Wszystkie bilety zostały już sprzedane". Warto dodać, że kosztowały 300 euro.Włosi są umiarkowanymi optymistami, ale nie czują się pewni siebie. - My musimy robić swoje ze spokojem i skromnością, to Hiszpanie są mistrzami świata, oni mogą się czuć pewnie - powiedział nam korespondent "Avvenire" Massimiliano Castellani.Jedyną niewiadomą w obsadzie wyjściowej "jedenastki" Squadra Azzurra jest prawa obrona. W półfinale z Niemcami grał na niej Balzaretti, ale dziennikarze włoscy przewidują, że wskoczy na jego miejsce Abate. Wedle tej koncepcji Italia na Hiszpanię ma wyjść w ustawieniu: Buffon - Abate, Barzagli, Bonucci, Cheillini - Marchisio, Pirlo Montolivo, De Rossi - Cassano, Balotelli. Hiszpanie faktycznie czują się pewni siebie. Vicente del Bosque najpewniej znowu nie wystawi nominalnego napastnika, ale do niczego on mu nie jest potrzebny, skoro za atak będą odpowiadać fachowcy pokroju Xaviego, Iniesty, Fabregasa, czy Pedro. Hiszpanie uważają, że nikt na Ziemi nie jest w stanie ich zatrzymać. Chyba, że Italia zagra futbol nieziemski. Hiszpania na finał Euro 2012: Casillas - Arbeloa, Pique, Sergio Ramos, Jordi Alba - Xavi, Busquets, Xabi Alonso - Pedro, Fabregas, Iniesta. Z Kijowa Michał Białoński INTERIA.PL zaprasza na relację NA ŻYWO z finałowego meczu Euro 2012 Hiszpania - Włochy Hiszpania czy Włochy? Typuj nowego mistrza Europy! Kto ma piękniejsze fanki? Hiszpanie czy Włosi?