Czego dowiódł mecz z Portugalią? Jestem zbudowany współpracą Łukasza Piszczka z Jakubem Błaszczykowskim, wiem że prawa strona polskiej reprezentacji będzie funkcjonowała należycie podczas Euro 2012. To spotkanie tylko potwierdziło, że to będzie nasz silny punkt, ale dalej nie wiem, kto będzie drugim po Robercie Lewandowskim napastnikiem: Paweł Brożek, Ireneusz Jeleń czy Kamil Grosicki? Nie wiem, kto jest następny w kolejce u Franciszka Smudy. Nie wiem też, kto w przypadku kartek czy kontuzji będzie następcą Błaszczykowskiego. A kto ewentualnie wymieni Wojciecha Szczęsnego. Wierzę, że będzie dobrze, ale nie znam następców, ich aktualnej formy oraz tego, kim załatamy dziury. W I połowie spotkania z Portugalią wyróżnił się Dariusz Dudka. Jedyny, który szedł w kontakt z przeciwnikiem, wyróżniał się uniwersalnością, gdyż potrafi bronić, ale też sprytnie podać do przodu. Ludovic Obraniak, który zagrał w kadrze po długiej przerwie, podobał mi się, miał sytuacje strzeleckie, jak na niego bardzo dobre sytuacje. Rzuciło mi się w oczy to, że Błaszczykowskiemu, Obraniakowi, Maciejowi Rybusowi i Eugenowi Polanskiemu - niestety w wielu sytuacjach brakowało wzrostu. Zarówno w środku pola, jak i pod bramką rywala. Nie mogliśmy wygrywać starć powietrznych, Portugalczycy nie górowali nad nami wzrostem, ale wygrywali górne piłki, chyba że skakał Dudka. Gdy on wyskakiwał, to była szansa, że piłka będzie w naszym posiadaniu. Można się cieszyć z remisu i szanować wynik, ale trzeba patrzeć, co jest jeszcze do poprawienia. Nieźle zagrał Damien Perquis, Jakub Wawrzyniak się skoncentrował na tym, by zatrzymać Naniego, więc unikał wycieczek do przodu. Pewnie inaczej byśmy patrzyli na mecz, gdyby Portugalczycy wykorzystali trzy dogodne sytuacje, a mieli takie jedna po drugiej. Chyba w ich szatni poszedł zakład o to, kto pierwszy strzeli gola na nowym stadionie, bo nie chcieli sobie podawać pod bramką. Irek Jeleń nie wykorzystał swojej sytuacji, potwierdzając, że na co dzień w klubie mało ma wspólnego z futbolem na wysokim poziomie. Sławomir Peszko na skrzydle jest do zaakceptowania, ponieważ ma szybkość.Kibice dali Stadionowi Narodowemu superświadectwo. Obrazek w TV, pokazujący kolory biało-czerwone, ludzi utożsamiających się z krajem, wszystkich na biało-czerwono - to coś wspaniałego! Cała Polska dopingowała. To wielkie chwile naszej piłki! Darek Szpakowski trafnie porównał, że Narodowy prezentuje się równie efektownie jak angielskie Wembley. Jesteśmy dumni, bo mamy obiekt, który śmiało możemy pokazywać nie tylko w Europie, ale na świecie. Kibice byli niemniej dumni niż piłkarze, którzy wyszli na murawę. To była prawdziwa jedność. Nie mam nic do naturalizowanych piłkarzy, ale mamy ich tak wielu, że przeciętny kibic ma prawo mieć kłopot, by mocno przywiązać się do tej kadry. Dla mnie, w sensie gry, Perquis, Polanski, Adam Matuszczyk są anonimowi. Nie znam ich boiskowych zwyczajów, stylu i taki sam kłopot mają kibice, którzy nie widzieli ich jak dorastali, a także nie śledzą na co dzień ligi niemieckiej, czy francuskiej. Z Obraniakiem jest trochę lepiej, bo gra już u nas trochę dłużej. Ogólnie przed tymi chłopakami zawieszono wysoko poprzeczkę - wmawiając nam, że taktycznie są o wiele bardziej wykwalifikowani od "rodzimych" piłkarzy. Dla mnie jednak Perquis, choć coraz lepszy, w niczym nie przewyższa Tomasza Jodłowca, a Rafał Murawski jest lepszy od Polanskiego. Proszę mnie źle nie zrozumieć - nie mam nic przeciwko temu, aby ci chłopcy grali w naszej kadrze, ale boję się, że jeśli misja nie wypali, to nagle staną się dla wszystkich kozłami ofiarnymi.