Oceniając spotkanie trener przyznał, że przez pierwsze 20 minut jego zespół nie mógł się na boisku odnaleźć i dopiero w drugiej połowie złapał swój normalny rytm. "Wiedzieliśmy, że nasi rywale są bardzo mocni na prawym skrzydle i udało nam się ich powstrzymać. Wydaje mi się, że wszyscy zawodnicy zaczęli grać bardzo odpowiedzialnie. Gdy przegraliśmy pierwsze spotkanie 1:4, nasza sytuacja była bardzo trudna, ale moi piłkarze się podnieśli i pokazali, że potrafimy walczyć" - mówił. Bilek podkreślił, że jego zawodnicy bardzo chcą walczyć i rozgrywać dobre spotkania, ale czasem zapominają o obronie i dlatego w meczu z Rosją stracili aż tyle goli. "Wyciągnęliśmy wnioski z popełnionych błędów, a drużyna jest teraz pewna siebie i ufa sobie. Naszym celem było zakwalifikowanie się do ćwierćfinału i to się udało, choć po pierwszym meczu nikt się tego nie spodziewał" - dodał. Pytany o kontuzjowanego Tomasa Rosicky'ego Bilek odpowiedział, że obecnie trudno powiedzieć, czy zawodnik będzie gotowy na występ w następnym spotkaniu. "Zależy nam bardzo, żeby grał i wszyscy robią co w ich mocy, by tak się stało. Zastępujący go dzisiaj Daniel Kolar zagrał jednak świetne spotkanie" - podkreślił. Szkoleniowiec chwalił także Petra Cecha, którego nazwał jednym z najlepszych bramkarzy świata. "Dzisiaj nie straciliśmy gola, a gdyby w przyszłości doszło do rzutów karnych, to rywalom nie będzie łatwo. Wszyscy widzieli przecież finał Ligi Mistrzów" - dodał. Odnosząc się do czekającego Czechów spotkania ćwierćfinałowego, Bilek przyznał, że choć powiedział już wcześniej, że chciałby zagrać z Niemcami, to jednak teraz powinien chyba się z tego wycofać. "Byliśmy bardzo zaskoczeni wynikiem meczu Grecja - Rosja. To ogromna niespodzianka, że Rosjanie jadą do domu" - zakończył. Czesi wygrali we Wrocławiu z Polską 1:0 i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy.