Upadła natomiast koncepcja realizacji podobnego projektu, głównie z myślą o fanach z Holandii, na lotnisku wojskowym w Pruszczu Gdańskim. - Miało w nim mieszkać nawet 20 tysięcy fanów. Drużyna z Kraju Tulipanów grać będzie jednak na Ukrainie, zatem wróciliśmy do pierwotnego planu utworzenia miasteczka kibiców na hipodromie, który wcześniej został uznany za mały jak na potrzeby licznych przybyszów z Holandii - powiedział zastępca prezydenta Gdańska Andrzej Bojanowski. - W tym miasteczku będzie oczywiście zapewniona konsumpcja oraz inne rozrywki, aczkolwiek to miejsce nie będzie konkurować ze strefą kibica, która powstanie na Placu Zebrań Ludowych w Gdańsku. Jednorazowo będzie mogło przebywać w niej nawet 40 tysięcy kibiców - dodał. Dzięki zorganizowaniu miasteczka kibiców na hipodromie baza noclegowa na Wybrzeżu znacznie się powiększy. Obecnie liczy blisko 200 tysięcy łóżek. - Bierzemy pod uwagę lokalizacje odległe od PGE Areny Gdańsk o 150 kilometrów albo o dwie godziny jazdy samochodem. Ten obszar obejmuje zatem również Słupsk, a dzięki autostradzie A1 także Toruń i Bydgoszcz. Do momentu rozpoczęcia mistrzostw ta pula powiększy się, bo wciąż powstają nowe hotele i ośrodki - zapewnił zastępca dyrektora Biura Prezydenta ds. Sportu i Euro 2012 w Gdańsku Zbigniew Weinar. Większość z tej liczby stanowią tanie kwatery. - Po odjęciu najdroższych miejsc noclegowych o najwyższym standardzie przypadających na hotele, zostanie nam jeszcze 170 tysięcy łóżek. Znajdują się one w motelach, kwaterach agroturystycznych i prywatnych, różnego rodzaju pensjonatach czy willach. Ich ceny powinny być dostępne dla przeciętnego kibica - ocenił Weinar. Po ogłoszeniu wyników losowania grup turnieju finałowego właściciele różnego rodzaju ośrodków podali już ceny noclegów podczas Euro 2012. Będą one zdecydowanie, nawet kilka razy, wyższe niż w czerwcu tego roku. - To jest pierwsza reakcja hotelarzy, którą można określić jako sondowanie rynku. O trwałej tendencji znacznego podwyższenia cen nie można jeszcze mówić. I mamy nadzieję, że do nich nie dojdzie - przyznał przedstawiciel prezydenta Gdańska. Władze miasta zamierzają spotkać się z przedstawicielami hotelarzy i porozmawiać o planach windowania przez nich cen noclegów. - Chcemy wytłumaczyć im, a dysponujemy danymi z różnych podobnych wielkich imprez, że takie działania mogą się obrócić przeciwko nim, jak to miało miejsce w Atenach podczas igrzysk olimpijskich w 2004 roku. Wypada przeanalizować, czy bardziej opłaca się zarobić na jednym noclegu, czy też tak skalkulować ceny, by mieć klientów przez kilka dni. Wysokie koszty pobytu w Gdańsku, a zwłaszcza noclegu, mogą sprawić, że kibice od razu po meczu będą wracać czarterem do domu - podsumował Weinar.