Impreza ta w niczym nie przypominała turnieju sprzed czterech lat we Włoszech. Mecze były dramatyczne, stały na znakomitym poziomie, padło wiele bramek. W finałowym turnieju znowu zabrakło Polaków. Eliminacje, w wykonaniu podopiecznych Antoniego Piechniczka, były fatalne. A przystępowaliśmy do nich, jako trzecia drużyna świata. Dobiły nas samobójcze gole Los, w grupie II, zetknął nas z: Finlandią, Portugalią i Związkiem Radzieckim. Rywale mocni, ale bez przesady. Portugalii nie było na mistrzostwach świata w 1982 roku, a ze Związkiem Radzieckim na wspomnianym mundialu uzyskaliśmy zwycięski remis. Eliminacje zaczęliśmy od planowego zwycięstwa na wyjeździe z Finlandią 3-2, ale już to spotkanie pokazało, że czekają nas kłopoty. Prowadziliśmy już 3-0, a w końcówce daliśmy sobie strzelić dwa gole i trzeba było drżeć o wynik. Potem przyszła porażka 1-2 w Lizbonie z Portugalią. Jak grali "Biało-czerwoni" - trudno powiedzieć, gdyż nasza telewizja nie pokazała tego spotkana. Cóż, takie to były czasy. Nasze szanse na awans pogrzebaliśmy wiosną 1983 roku. Najpierw w Warszawie zremisowaliśmy 1-1 z Finlandią. Prowadziliśmy 1-0 po golu Włodzimierza Smolarka z rzutu karnego, ale za chwilę na listę strzelców wpisał się Paweł Janas. Szkoda tylko, że pomylił kierunki i pokonał Józefa Młynarczyka. - Zamknąłem Stadion X-lecia - mówił potem Janas. Rzeczywiście mecz z Finlandią był ostatnim spotkaniem na tym archaicznym obiekcie. Z drugiej jednak strony nikt wtedy nie przypuszczał, że za 29 lat w tym miejscu powstanie nowy Stadion Narodowy, na którym rozegrane zostaną finały mistrzostw Europy 2012. A wracając do eliminacji z 1983 roku pech naszej kadry nie opuszczał. Na Stadionie Śląskim komplet widzów zebrał się, aby obejrzeć mecz ze Związkiem Radzieckim. W naszym kraju obowiązywał stan wojenny. Władze telewizji zadbały o to, aby nie było słychać przeraźliwych gwizdów, gdy odgrywano hymn ZSRR. Po prostu puszczono go ze studia z taśmy. Nasi zmobilizowali się na to spotkanie. W pierwszej połowie gra naszej reprezentacji mogła się podobać, a po efektownym "szczupaku" Zbigniewa Bońka, objęliśmy prowadzenie. Niestety w drugiej połowie do remisu doprowadził... Roman Wójcicki. Podkładki na koniec eliminacji Szanse na awans przepadły. Nasi już do końca eliminacji grali bez wiary w sukces. W rewanżowym spotkaniu z Portugalią we Wrocławiu kibice dopingowali... rywali. Po prostu wygrana Portugalczyków przedłużała ich szanse na awans kosztem Związku Radzieckiego. Nasi piłkarze właściwie odczytali nastroje na trybunach i przegrali 0-1. Portugalczycy nie zmarnowali szansy, w ostatnim meczu w grupie wygrali u siebie z ZSRR 1-0 i zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie. Do finałowego turnieju awansowały też zespoły: Belgii, Jugosławii, Danii (kosztem Anglików), Rumunii, Republiki Federalnej Niemiec i Hiszpanii (kosztem Holandii). Awansowi obecnych mistrzów świata i Europy towarzyszył spory skandal. Aby zająć pierwsze miejsce w grupie Hiszpanie musieli w ostatnim meczu pokonać Maltę różnicą 11 bramek! Wygrali 12-1. Po tym spotkaniu pozostał spory niesmak. W porównaniu z turniejem we Włoszech zmodyfikowano nieco regulamin wprowadzając mecze półfinałowe. Zrezygnowano też ze spotkań o trzecie miejsce. Skład grup, po losowaniu, przedstawiał się następująco. Grupa I: Francja, Dania, Belgia i Jugosławia. Grupa II: RFN, Portugalia, Hiszpania i Rumunia. "Duński dynamit" i skuteczny Patini Mecz inaugurujący turniej rozegrano 16 czerwca 1984 roku. Blisko 50 tysięcy widzów zgromadzonych na Parc des Prens dopingowało gospodarzy walczących z rewelacyjną Danią. Gospodarze zwycięskiego gola zdobyli dopiero w 78. minucie, oczywiście po strzale Michela Platiniego. Tuż przed końcem meczu doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Znakomity francuski lewy obrońca Manuel Amoros uderzył głową Soerena Lerby'ego. Dostał za to czerwoną kartkę, a dodatkowo zdyskwalifikowano go na trzy mecze. Zagrał więc jeszcze tylko w finale, ale tylko przez 17 minut. W drugim meczu tej grupy Belgowie 2-0 rozprawili się z Jugosławią, która po raz kolejny udowodniła, że mocny skład ma tylko w teorii. Na boisku "bałkańska wybuchowa mieszanka" zazwyczaj zawodziła podczas wielkich imprez. W dwóch meczach 2. kolejki obejrzeliśmy aż 10 bramek! Francja rozbiła Belgię 5-0, a Dania w takim samym stosunku Jugosławię. W 3. kolejce też piłkarze zafundowali kibicom 10 goli, a tym razem rozłożyły się one bardziej równomiernie pomiędzy cztery zespoły. Dania, mimo że przegrywała 0-2 z Belgią, zdołała zapewnić sobie zwycięstwo 3-2 i awans do półfinału. Walczący już tylko o honor Jugosłowianie przegrali z Francją (a konkretnie z Platinim, który skompletował hat-tricka) 2-3. Maceda pogrąża Niemców Mecze w drugiej grupie były znacznie mniej interesujące i stały na dużo niższym poziomie. Awans zapewniła sobie Portugalia, która po dwóch remisach z Niemcami (0-0) i Hiszpanią (1-1) w ostatniej kolejce pokonała 1-0 najsłabszą w stawce Rumunię, zdobywając gola na dziewięć minut przed końcem. O tym kto awansuje obok Portugalii zadecydowało spotkanie Niemców z Hiszpanami. Tym pierwszym wystarczył remis i do ostatniej minuty wydawało się, że takim wynikiem zakończy się ten mecz. Wówczas jednak Frances Maceda strzałem głową pokonał Haralda Schumachera i mistrzowie Europy pożegnali się z turniejem. Nikt ich nie żałował, bo na stadionach Francji prezentowali kiepski futbol. Spotkania półfinałowe rozgrzały kibiców do czerwoności. Najpierw na stadionie w Marsylii stanęły przeciwko sobie ekipy Francji i Portugalii. Gdy w 24. minucie arbiter podyktował rzut wolny przed polem karnym rywali nikt nie miał wątpliwości, że za chwilę będziemy oglądać strzał Platiniego. Tymczasem do piłki podbiegł obrońca Jean-Francois Domergue i zdobył gola. Wydawało się, że Francuzi spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca, Portugalczycy - po strzale Jordao - doprowadzili jednak do wyrównania. Gdy ten sam zawodnik na początku dogrywki zdobył drugiego gola, zapachniało ogromną sensacją. Francuscy kibice byli zrozpaczeni. Sześć minut przed końcem - rozgrywający życiowe spotkanie Domergue - zdobył gola na 2-2. Gospodarze poszli za ciosem, a ten decydujący zadał tuż przed końcem Platini! "Trójkolorowi" awansowali do finału. Dramat Larsena W drugim półfinale rozgrywanym w Lyonie emocji też nie brakowało. Duńczycy szybko objęli prowadzenie po strzale Lerby'ego. Godzinę później wyrównał Maceda. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia trzeba było strzelać rzuty karne. W nich dramat przeżył jeden z najlepszych piłkarzy tego turnieju Elkjaer Larsen, który w ostatniej serii posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Hiszpanie byli bezbłędni i to oni 27 czerwca stanęli przeciwko Francuzom. Mecz finałowy nie był pasjonującym widowiskiem. Zasłużone zwycięstwo odnieśli Francuzi, którzy prowadzenie objęli po strzale niezawodnego Platiniego z wolnego. Inna sprawa, że bramkarz Hiszpanów - Arconada przepuścił lekko kopniętą piłkę pod pachą. W ostatniej minucie Hiszpanów dobił jeszcze Bellone i tytuł mistrza Europy dla Francji stał się faktem. Turniej finałowy - Francja Grupa I Francja - Dania 1-0 (0-0) Bramka: Platini (78.) Belgia - Jugosławia 2-0 (2-0) Bramki: van der Bergh (28.), Grun (45.) Francja - Belgia 5-0 (3-0) Bramki: Platini (4., 74. z karnego i 89.) , Giresse (33.), Fernandez (43.) Dania - Jugosławia 5-0 (2-0) Bramki: Arnesen (8. i 69. z karnego), Berggreen (16.), Elkjaer Larsen (82.), Lauridsen (84.) Francja - Jugosławia 3-2 (0-1) Bramki: Platini (59., 62. i 77.) - Sestić (32.), Stojković (84. z karnego) Dania - Belgia 3-2 (1-2) Bramki: Arnesen (41. z karnego), Brylle (60.), Elkjaer Larsen (84.) - Ceulemans (26.), Vercauteren (39.) 1. Francja 3 6 9-2 2. Dania 3 4 8-3 3. Belgia 3 2 4-8 4. Jugosławia 3 0 2-10 Grupa II RFN - Portugalia 0-0 Rumunia - Hiszpania 1-1 (1-1) Bramki: Boloni (35.) - carrasco (22. z karnego) RFN - Rumunia 2-1 (1-0) Bramki: Voeller (25. i 66.) - Coras (46.) Portugalia - Hiszpania 1-1 (0-0) Bramki: Santillana (73.) - Sousa (52.) Hiszpania - RFN 1-0 (0-0) Bramki: Maceda (90.) Portugalia - Rumunia 1-0 (0-0) Bramka: Nene (81.) 1. Hiszpania 3 4 3-2 2. Portugalia 3 4 2-1 3. RFN 3 3 2-2 4. Rumunia 3 1 2-4 Półfinały: Francja - Portugalia 3-2 (1-0, 1-1) Bramki: Domergue 24. i 114.), Platini (119.) - Jordao (74. i 98.) Hiszpania - Dania 1-1 (0-0, 1-1) karne 6-5 Bramki: Maceda (67.) - Lerby (7.) Finał: Francja - Hiszpania 2-0 (0-0) 1-0 Platini (57.), 2-0 Bellone (90.) Mistrzowie Europy 1984: Manuel Amoros, Joel Bats, Patrick Battison, Bruno Bellone, Maxime Bossis, Jean-Francois Domergue, Luis Fernandez, Jean-Marc Ferrari, Bernard Genghini, Alain Giresse, Bernard Lacombe, Yvon Le Roux, Michel Platini, Dominique, Didier Six, Jean Amadou Tigana, Thierry Tusseau. Trener Michel Hidalgo.