Zawodnik mistrza Niemiec chwali sobie współpracę z partnerami z linii defensywnej. W rozmowie z INTERIA.PL reprezentant Polski przyznał, że coraz lepiej rozumie się z Damienem Perquisem, który robi postępy w języku polskim i Sebastianem Boenischem, który wrócił do drużyny narodowej po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. - Nasza komunikacja w linii funkcjonuje naprawdę dobrze, choć ciężko powiedzieć, jak spisała się nasza defensywa na tle Andory. Nic w tym dziwnego, przeciwnik nie stworzył sobie żadnej klarownej okazji do zdobycia bramki. Uważam, że z grą obronną nie będzie wielkiego problemu podczas turnieju. Na boisku świetnie rozumiem się zarówno z Damianem Perquisem jak i Sebastianem Boenischem. Obaj w błyskawicznym tempie wkomponowali się w nasz zespół - komplementuje swoich partnerów "Piszczu". - Mamy za sobą regenerację po meczu z Andorą, a od dziś będziemy zajmować się naszą taktyką i analizą gier poszczególnych rywali. Z ostatniego meczu nie wyciągaliśmy jeszcze wniosków. Po prostu cieszyliśmy się, że wygraliśmy 4-0 i zakończyliśmy spotkanie bez urazów, dzięki czemu w spokoju możemy przygotowywać się do spotkania z Grecją - powiedział Piszczek, który był pozytywnie zaskoczony frekwencją podczas otwartego treningu. - Cieszę się, że nasi kibice w tak licznym gronie przyszli nas wesprzeć podczas rozruchu. Zainteresowanie jest naprawdę ogromne, jednak apogeum tych emocji nastąpi dopiero przed pierwszym turniejowym spotkaniem - dodał. Obrońca występujący na co dzień w Borussii Dortmund zdradził także jak, rozładowuje przedmeczowe napięcie. - Słucham różnych gatunków muzycznych, ale ostatnio do gustu przypadły mi kawałki Armina van Buurena - zakończył reprezentant Polski.