Austriacka policja zarządziła wykonanie sekcji zwłok. Jeśli potwierdzi ona nowy trop policji, będzie to znaczyć, że polski piłkarz Austrii Kaernten został najpierw zabity, a później w jego domu w Klagenfurcie upozorowano samobójstwo. - Na obecnym etapie śledztwa nie można używać z pełnym przekonaniem słowa "samobójstwo". Można mieć wątpliwości co do przyczyny i okoliczności śmierci - powiedział austriackiemu dziennikowi "Kurier" inspektor Manfred Doerfler. Oprócz sekcji zwłok, zostanie przeszukane mieszkanie Ledwonia. Wciąż nie jest znana treść listu, który zostawiła ofiara. Wiadomo tylko, że został on napisany po polsku. - Trzeba jednak ustalić, czy autorem na pewno był Ledwoń - wyjaśnił Doerfler. W austriackich mediach pojawiły się informacje o "polskiej mafii", wobec której piłkarz miał mieć długi. - Wiadomo, że w ostatni weekend miał gości z Polski - napisał "Kurier". Ostatnio Ledwoń mieszkał w Klagenfurcie sam, gdyż żona Mariola z dwójką dzieci wróciła ponad pół roku temu do Polski. Stąd pierwsze informacje o kłopotach rodzinnych jako możliwej przyczynie samobójstwa. Z kręgów związanych z Austrią Kaernten, w której ostatnio występował, wiadomo, że przed kilkoma dniami Ledwoń zgłosił chorobę i nie pojawił się w klubie. Był za to widziany w barach i restauracjach w Klagenfurcie. W środę miał stawić się na rozmowę z trenerem Frenkiem Schinkelsem, ale się nie zjawił. Wieczorem kolega z drużyny Patrick Wolf znalazł w mieszkaniu Ledwonia jego zwłoki. Adam Ledwoń miał 34 lata. Od ośmiu lat występował w lidze austriackiej. Rozegrał 18 meczów w reprezentacji Polski, zdobywając jednego gola.