Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania i nie popadać w depresję. W środę czeka nas mecz ze Słowacją i jeśli to ma być początek zespołu, to nie możemy patrzeć, czy z Czechami ktoś popełnił błąd. Cała drużyna jest odpowiedzialna" - powiedział Kowalewski. Media negatywnie oceniają eksperymentalne zestawienie obrony przez Majewskiego - drogi do bramki strzec mieli Jakub Rzeźniczak, Arkadiusz Głowacki, Piotr Polczak i Seweryn Gancarczyk. Grali jednak niedokładnie, brakowało im zrozumienia, ale także szybkości i umiejętności by zatrzymywać dobrze wyszkolonych Czechów. "Zawsze może się zdarzyć pierwszy mecz w danym składzie, danym ustawieniu, czy z innymi ustaleniami taktycznymi. Nie szukajmy przyczyn przegranej w tym, że obrona zagrała w takim zestawieniu po raz pierwszy. Wiedzieliśmy, że tak będzie, szykowaliśmy się na to i mieliśmy trochę czasu by nad tym popracować. Jak widać potrzebujemy go więcej" - ocenił jedenastokrotny reprezentant kraju. "Teraz jest właśnie moment, by postawić na młodych zawodników - to oni będą ciągnąć ten wózek i po jednym niezbyt udanym występie nie powinno się nikogo skreślać" - dodał. Bramkarz Iraklisu wrócił do składu po niemal dwuletniej przerwie. Jak podkreślił - liczył, że będzie to powrót bardziej udany. "Czesi mieli jednak więcej atutów. Teraz musimy iść do przodu, patrzeć w przyszłość. Po losowaniu eliminacji wszyscy myśleli, że będzie to wyglądało zupełnie inaczej. Trzeba konsekwentnie dalej pracować i szukać nowych rozwiązań. Nie jest tak, że dwa lata temu polscy piłkarze potrafili grać w piłkę, a teraz nie potrafią" - powiedział. W środę zespół Stefana Majewskiego kończy eliminacje meczem ze Słowacją w Chorzowie. Rywale potrzebują zwycięstwa, by zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie. Nie jest wykluczone, że na stadionie zasiądzie tylko garstka kibiców - fani reprezentacji zapowiadają bojkot, jako protest przeciwko działalności Polskiego Związku Piłki Nożnej. "Mecze reprezentacji są wielką motywacją - nikt nie przyjeżdża tylko z myślą, żeby zagrać i jechać do domu. Ze Słowacją zagramy dla kibiców. W Pradze, jak zawsze, do samego końca nas dopingowali i wierzę, że podobnie będzie w Chorzowie" - ocenił Kowalewski. Z Pragi - Maciej Malczyk