W piątkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" przeczytałem ciekawy wywiad z Janem Krzysztofem Bieleckim. Marcin Piasecki odpytał prezesa Pekao S.A. i byłego premiera RP, przede wszystkim o kwestie finansowe i gospodarcze. Nie zabrakło jednak dyskusji o polskiej piłce, myśli szkoleniowej i PZPN-ie. Bielecki celnie diagnozuje sytuację: "W polskiej piłce ciągle to samo: Polak potrafi i rządzą tak zwani działacze". Zwrot "tak zwani działacze" świetnie pasuje do Laty i jego otoczenia! Zresztą Bielecki właściwie diagnozuje również sytuację wokół Euro 2012. Oto ten fragment: "Powstanie spółki PL 2012 dało nam fałszywe wrażenie, że to rząd będzie organizował mistrzostwa. Natomiast rola rządu polega wyłącznie na wydawaniu pieniędzy na imprezę, natomiast całkowitą władzę ma UEFA, która zakłada spółkę zarządzającą mistrzostwami Europy wspólnie z PZPN, czerpiąc z tego ogromne korzyści. Do tego UEFA potrzebuje polskich - tak zwanych działaczy...". I ci "tak zwani działacze" czują się, jak ryba w wodzie. Niech spółka PL 2012 nadzoruje 365 inwestycji, poczynając od stadionów, autostrad, obwodnic, a kończąc na czyszczeniu dworców kolejowych... A oni będą spijać śmietankę, korzystając z instrukcji UEFA dotyczącej bezpośredniej organizacji turnieju. Bielecki celnie podsumowuje również sytuację trenerów: "Środowisko zarządzające piłką stwierdziło, że polska myśl szkoleniowa była wybitna. Ale dzisiaj analiza bieżącej sytuacji w oparciu o wiedzę sprzed dwudziestu pięciu lat już nie wystarcza... Świat idzie naprzód, również w medycynie, odnowie biologicznej, intensywności treningów, odżywianiu, we wszystkim. Nikt na świecie nie mówi - ja mam mandat do zabierania głosu, ponieważ 27 lat temu odniosłem sukces, prawda?". Nikt? Otóż ci z PZPN-u zabierają głos w najlepsze! Andrzej Strejlau w latach siedemdziesiątych prowadził reprezentację U-23 - bo takie były wówczas rozgrywki UEFA - i dziś jest zachwycony powołaniem przez PZPN reprezentacji U-23. Tyle, że teraz UEFA praktykuje rozgrywki U-21, a później już tylko pierwszych reprezentacji. Ale co tam - najważniejsze, że jest robota dla członka zarządu Stefana Majewskiego. Za chwilę jednak tenże Majewski porzuca U-23, bo trzeba ratować drużynę narodową. W sukurs podąża mu Antoni Piechniczek, wzywając do przeniesienia najbliższej kolejki ligowej. Bo kadra musi się zgrać przed meczem z Czechami! Na taki pomysł nie wpadła żadna inna federacja z 53 uczestniczących w europejskich eliminacjach MŚ 2010. Żadna inna - tylko Majewski, a Piechniczek mu przyklasnął. Z ciężkim sercem piszę krytyczne słowa pod adresem trenera Piechniczka, ponieważ w moim przekonaniu to legenda "Biało-czerwonych"... Ale doprawdy Piechniczek firmuje działania "tak zwanych działaczy", którzy - mam takie przekonanie - grają pod siebie, a nie dla dobra polskiej piłki. "Tymczasowy selekcjoner", "proces przeciwko pani Olejnik, bo powiedziała prostacy", "Kaziu Greń dyrektorem reprezentacji, a może ktoś inny z otoczenia Grzegorza?!", "Za żadne skarby nie oddamy woluntariuszy na Euro 2012 spółce PL 2012, bo to kilka milionów euro dotacji od UEFA", "a trzeba jeszcze wytoczyć proces De Zeeuwowi, bo oskarża nas o picie". Tym się zajmują panowie z PZPN w ostatnich dniach... Na zdrowie! CZYTAJ RÓWNIEŻ: Majewski apeluje: Nie skreślajcie Boruca! Kibice do Majewskiego: Gdzie Boruc i "Kosa"? Po co ten Dudek?