PZPN zgromadził grupę ludzi żądnych władzy i pieniędzy, a pozbawionych racjonalnej strategii rozwoju futbolu. Problem w tym, że te pieniądze skądś trzeba czerpać. Pierwszym źródłem są prawa telewizyjne i sponsorskie. Tyle, że te prawa mają wymiar tylko w przypadku zainteresowania drużyną narodową. Jeśli kibice odwrócą się od kadry, to TVP, a także sponsorzy tacy jak TP (brand Orange), Tyskie, WBK, Kreisel, Śnieżka, Fakro, HRS, Expekt, Hoermann i Compensa z pewnością będą się krzywić na stawki, których żąda pośrednik, firma Sportfive. A być może nawet rozważą wycofanie się z dalszej promocji poprzez futbol. Jaki jest wymiar reklamy przy federacji piłkarskiej, która zamiast cieszyć się szacunkiem, jest stale lżona? Federacji, która nic sobie nie robi z tego, że 300 ludzi piłki zostało zatrzymanych i ma postawione zarzuty korupcyjne, a 300 kolejnych dobrowolnie udało się do prokuratury we Wrocławiu? Federacji powierzającej kadrę szkoleniowcowi, który nie miał spektakularnych wyników, a jego poparcie społeczne sięga 2 procent... Proszę sobie wyobrazić, że najtańszy bilet na mecz ze Słowacją w Chorzowie kosztuje 40 złotych. Stadion Śląski mieści obecnie 48 tysięcy widzów. Gdyby zjawił się komplet publiczności, przy założeniu sprzedaży kart wstępu tylko za 40 złotych, przyniosłoby to blisko 2 miliony złotych. Rzecznik prasowy PZPN Janusz Atlas przekonuje co prawda: "Jeżeli faktycznie dojdzie do jakiegokolwiek bojkotu, to nie będzie to sprawa PZPN". A kogo?!?!?! Właśnie PZPN! Dokładnie PZPN! W rzeczy samej PZPN! Atlas zresztą igra z ogniem, dodając: "Te wszystkie informacje o nie kupowaniu biletów, to sprawa jakiejś grupy chuliganów". Normalny kibic piłki tylko dlatego, że jest zbulwersowany polityką PZPN to chuligan?! Litości... Kadra od kilkunastu lat wzbudza duże zainteresowanie społeczne. Co nie znaczy, że wszystko jest dane raz na zawsze, że wszystko przykryje hasło "EURO 2012". Po nieudanym Mundialu w 2006 roku w Niemczech, przegranym z kretesem przez Janasa, Beenhakker nie miał łatwego początku. Biało-czerwoni pod jego wodzą polegli w towarzyskim meczu z Danią i o punkty EURO z Finlandią. I na kolejnym spotkaniu eliminacji EURO jesienią 2006 roku na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie - z Serbią - zasiadło tylko 5 tysięcy widzów. Obiekt przy Łazienkowskiej świecił pustkami. Tak może być w środę w Chorzowie... CZYTAJ TAKŻE: WOŁOWSKI: POLSKA PIŁKA TO SIEROTA BEZ PERSPEKTYW O BOJKOCIE MECZU ZE SŁOWACJĄ NAPISALIŚMY TUTAJ ZBIGNIEW BONIEK O CHORYCH ZJAWISKACH W PZPN-IE NAPISAŁ TUTAJ PZPN ZAAPELOWAŁ O ZAPEŁNIENIE STADIONU ŚLĄSKIEGO TUTAJ Zobacz "tłumy", które biją się o wejściówki na Słowację!