Selekcjoner Franciszek Smuda uzupełnia: "Zagęszczenie środka pola jest niesłychanie ważne, ale też w fazie ofensywnej to będzie płynne przejście na wariant 1-4-3-3, gdzie Błaszczykowski i Obraniak zagrają na skrzydłach". Czy do środkowego wieczoru coś może się zmienić? Selekcjoner "Biało-czerwonych" tego nie wyklucza: "Koncepcję mam, ale po to organizuję cztery treningi w Szczecinie, aby każdego z powołanych zobaczyć. Jak ja to mówię - każdego chcę "dotknąć". Zobaczyć, w jakiej jest aktualnie dyspozycji". Szykuje się nam jeden debiutant w podstawowej jedenastce - Artur Jędrzejczyk z Legii Warszawa. Smuda mówi: "A kiedy ma grać, jak nie teraz?! Jest w gazie po meczu z Arsenalem. Liczę, że sobie poradzi. Jego powołanie nie jest przypadkowe. Widziałem potencjał w tym chłopaku już wiosną w Koronie Kielce. Jestem pewny, że teraz będzie grał w Legii, zamykając drogę do składu Rzeźniczakowi". Pierwszym wyborem na prawą stronę reprezentacyjnej defensywy jest Łukasz Piszczek, ale zawodnik po konsultacji z selekcjonerem został w Dortmundzie. Smuda relacjonuje: "Łukasz nie trenował trzy tygodnie. To spora przerwa. Niech spokojnie popracuje w klubie. Jestem pewny, że w trakcie sezonu wywalczy miejsce w składzie Borussii. To byłoby z ogromną korzyścią dla reprezentacji. Praktycznie prawa strona byłaby ułożona - Piszczek, Mierzejewski, przed nimi Błaszczykowski". Opiekun kadry na lewej obronie kilka razy wiosną próbował Dariusza Dudkę. Z tego pomysłu się wyleczył. Trener kadry nie ukrywa kłopotu: "Nadal mam problem na lewej stronie defensywy". Waha się, czy postawić na Macieja Sadloka, czy na Marcina Kowalczyka. Ten ostatni może być brany pod uwagę także na prawej stronie. "Natomiast co do Dudki, to w moim przekonaniu najlepiej się czuje w drugiej linii, gdzie może biegać, odbierać, walczyć. Tak, zdecydowanie najbardziej pożyteczny jest w środku pola" - mówi Smuda. W pomocy jest miejsce dla Dudki, centralną postacią linii środkowej jest Rafał Murawski, a duże zaufanie trenera ma także Adrian Mierzejewski. Co z Adamem Matuszczykiem? Smuda zaznacza: "Z Kamerunem raczej zacznie mecz na ławce, ale dostanie szansę po przerwie. Proszę mi wierzyć, to będzie wielki gracz". Wielki? Smuda uzupełnia: "Naprawdę wielki - ma wszystkie walory, aby tak się stało". Nota bene w próbie generalnej przed sezonem w barwach FC Koeln Matuszczyk zagrał po przerwie za 34-letniego Petita. 57-krotny reprezentant Portugalii to nie jest łatwy rywal do miejsca w składzie.Podobnie jak były kapitan chorwackiej młodzieżówki, wypożyczony ze Sieny, 22-letni Mato Jajalo, czy były pomocnik Stuttgartu, 26-letni Martin Lanig. Selekcjoner zna już nazwisko 18-letniego Alana Stulina, który puka do pierwszego składu beniaminka Bundesligi, 1. FC Kaiserlautern. To lewy obrońca - w poprzednim sezonie zagrał 30 meczów w Reginalliga West. Chłopak z Bolesławca, a więc mój krajan z Dolnego Śląska, nie będzie miał łatwo. Na lewą stronę defensywy "Czerwonych Diabłów" kandyduje próbowany w reprezentacji Danii, 24-letni Leon Jessen, a także 32-letni Alexander Bugera, mający swego czasu epizod w Bayernie Monachium. Jak z tego widać sporo się rozpisałem o Stulinie, a to melodia przyszłości... W obronie Smuda ma jednak najmniejszy wybór, stąd dyskusja o każdym nazwisku, które rokuje. Trener kadry przyznaje: "Cieszę się, że Glik poszedł do Włoch - do Palermo". Kamil Glik został kupiony przez sycylijski klub z Piasta Gliwice, po tym jak do Wolfsburga odszedł świetny młody Duńczyk, Simon Kjaer. Palermo zarobiło 12 milionów euro, z czego 1,5 miliona euro przeznaczyło na młodego Polaka (ciekawe, że taka suma jest na portalu "transfermarkt.de", a w naszej prasie podaje się kwotę o połowę niższą). Smuda mówi: "To będzie niesamowita szkoła futbolu dla Glika i jeśli podoła, to będzie podstawowym kadrowiczem na lata". Dyskutuj o artykule z Romanem Kołtoniem! Zobacz również: Smuda: W budowaniu kadry przyjdzie moment objawienia