Decyzja ta oznacza, że ukraiński rząd nie będzie miał dodatkowego miliarda euro, które chciał przeznaczyć na rozwój infrastruktury przed zaplanowanym za trzy lata turniejem. "Prezydent nie jest przekonany, że pieniądze te zostaną wykorzystane zgodnie z celem" - przekazał przedstawiciel Juszczenki, Roman Żukowski. Zarówno deputowani rządzącego Bloku premier Julii Tymoszenko (BJuT), jak i opozycja zapowiadają, że parlament odrzuci weto prezydenta. "Sądzę, że Rada Najwyższa zdoła odrzucić to wymyślone weto, lecz dziś nikt już nie wątpi, że Juszczenko w swej nienawiści do sukcesów rządu może złożyć w ofierze nawet międzynarodowy prestiż państwa ukraińskiego" - powiedziała wiceszefowa klubu parlamentarnego BJuT, Ołena Szustyk. Przedstawiciel prezydenta Roman Żukowski wyjaśnił wcześniej, że zgodnie z zawetowaną ustawą, 9,8 mld hrywien (prawie 1 mld euro) na Euro 2012 miało pochodzić z pieniędzy wypracowanych przez Narodowy Bank Ukrainy. Prezydent natomiast proponował, by przygotowania do turnieju finansowane były z zysków banków komercyjnych. Na początku 2010 r. na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie. Juszczenko, który zgodnie z sondażami nie ma szans na reelekcję zapowiedział, że w nich wystartuje. Komentatorzy utrzymują, że urzędujący prezydent robi wszystko, by jego następczynią nie została premier Julia Tymoszenko, która również deklaruje udział w wyborach.