- Wydaję mi się, że w pierwszej połowie po golu, zdobytym przez Włochów, którego mogliśmy uniknąć, straciliśmy kontrolę nad organizacją gry. Z kolei po stracie drugiej bramki grało nam się bardzo trudno. Nasza obrona nie stanęła na wysokości zadania i później trudno było to odrobić. Robiliśmy wszystko, żeby gonić wynik, ale z tak silnym przeciwnikiem było to niemożliwe - analizował tuż po spotkaniu selekcjoner reprezentacji Niemiec. - Po stracie bramek nie udało nam się odzyskać pełnej motywacji. Po przerwie musiałem podjąć ryzyko, dokonać zmian, ale i to nie pomogło. Włosi byli zespołem lepszym, wykorzystali nasze błędy i trzeba to uszanować - dodał niemiecki szkoleniowiec, który na pomeczowej konferencji prasowej nie uniknął trudnych pytań na temat swojej przyszłości w drużynie narodowej. - Zdaję sobie sprawę, że moi podopieczni po takim spotkaniu są rozczarowani, ale przez najbliższe kilka dni mam nadzieję, że odnajdziemy motywację do dalszej pracy. To był dla nas naprawdę pozytywny turniej w naszym wykonaniu. Po jednym meczu nie można przekreślić tego, co udało nam się osiągnąć przez ostatnie lata - zaznaczył Loew, który doszukiwał się wielu pozytywów po porażce w półfinale Euro 2012. - Jesteśmy świetni jako zespół, rozwijamy się, przez ostatnie lata pokazaliśmy, na co nas stać. Dlatego proszę nie spodziewać się rewolucji w naszej reprezentacji przed eliminacjami do mistrzostw świata - przyznał. Niemiecki szkoleniowiec zapytany o faworyta finałowej konfrontacji odpowiedział dyplomatycznie: - Bardzo trudno wskazać faworyta tej konfrontacji, ale na pewno Włosi zyskali po tym meczu pewność siebie - zakończył. Ze Stadionu Narodowego w Warszawie Konrad Kaźmierczak