W środę "Biało-Czerwoni" przegrali w Mariborze 0:3. - Nie dość, że nie mamy w składzie indywidualności, czyli zawodników, którzy potrafiliby przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę, to nie potrafimy stworzyć zespołu. Przyznał to wczoraj kapitan polskiej kadry Michał Żewłakow i wypada się z nim zgodzić - skomentował Engel. Według byłego selekcjonera reprezentacji Polski atmosfera w kadrze Beenhakkera zaczęła się psuć już po zeszłorocznych mistrzostwach Europy. - Syndrom pękniętej szklanki widoczny był od finałów w zeszłym roku. Mieliśmy nadzieję, że Beenhakker pokaże nam inne mistrzostwa niż ja czy Janas. Osiągnął gorszy od nas wynik, a jednak został na stanowisku. Wtedy pękł pewien mit. Następnym sygnałem tego, że dzieje się źle i że monolit został rozbity, było zgrupowanie w RPA, a w środę ta szklanka ostatecznie została rozbita - obrazowo tłumaczył Engel. Po środowym meczu Grzegorz Lato oznajmił przed kamerami telewizyjnymi, że Leo Beenhakker nie poprowadzi już żadnego meczu reprezentacji Polski. Wcześniej nie poinformował o swojej decyzji holenderskiego trenera. Następnego dnia prezes związku przeprosił szkoleniowca za swoją impulsywność. - Emocje wzięły górę, ale Grzegorz Lato wykazał klasę. Potrafił przyznać, że powiedział coś, czego nie powinien był mówić - powiedział Jerzy Engel. CZYTAJ TAKŻE: Lato zwolnił Beenhakkera! Smuda następcą? Kto po Leo? Smuda, Kasperczak, Majewski... Piłka nożna - zakała polskiego sportu