Dla niektórych miast ćwierćfinały były takimi finałami, ponieważ np. dla Gdańska mecz Niemcy - Grecja, który oglądałem osobiście, był ostatnim spotkaniem w tym mieście podczas Euro. A skoro finał, to i stał na wysokim poziomie zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Nie wiem, czym to było spowodowane, ale w każdym meczu tej fazy oglądaliśmy bardzo otwartą grę obu drużyn. Drużyny, które opierały swoją grę na defensywie, kontrataku i na stałych fragmentach gry, szybko odpadły z turnieju. Nieatrakcyjny futbol nie ma miejsca na tym turnieju. Tym samym przekonaliśmy się, jaka była siła naszej grupy. Ani Grecy, ani Czesi nie sprostali swoim ćwierćfinałowym rywalom. Podobnie zresztą jak Anglia, która w swoich szeregach ma dużo lepszych piłkarzy, ale nastawiła się na skomasowaną defensywę. Bez szans w spotkaniu z Hiszpanami byli także Francuzi. Widać, że ostatnie porażki negatywnie odbiły się na psychice zawodników, przede wszystkim odebrały im pewność siebie. Awans uzyskały drużyny, które postawiły na ofensywny futbol. Widowiskowy styl gry został nagrodzony. Żałuję, że zwycięzcę meczu Włochy - Anglia musieliśmy poznać po serii rzutów karnych. Bardzo liczyłem na to, że w ostatnim meczu w Warszawie dojdzie do wielkiego klasyka, a więc starcia Anglików z Niemcami. Wicemistrzowie Europy zagrają jednak z Włochami, którzy przed turniejem nie cieszyli się dużym uznaniem wśród ekspertów. W półfinałach może zdarzyć się wszystko, choć ja osobiście stawiam na finał Niemcy - Hiszpania. Inne rozstrzygnięcie byłoby dla mnie niespodzianką, choć każdy z półfinalistów ma prawo myśleć, marzyć o finale. Absolutnie nie przekreślam niczyich szans w walce o złoto. Uważam, że na straconej pozycji nie stoją nawet Portugalczycy, których czeka trudna przeprawa z Hiszpanami. Ten mecz interesuje mnie szczególnie ze względu na konfrontację zawodników z Realu Madryt. Myślę, że największą satysfakcję z tego powodu może mieć sam Jose Mourinho. To w końcu jego zawodnicy prezentują doskonałą formę w tych mistrzostwach i większość z nich dotarła aż do półfinału. Podczas spotkania Hiszpania - Portugalia na pewno zwrócę szczególną uwagę na Cristiano Ronaldo, który moim zdaniem gra w tym turnieju naprawdę przyzwoicie - bardzo się stara, jest świetnie przygotowany kondycyjnie, fizycznie czuje się znakomicie, choć w nogach ma za sobą trudny sezon w barwach Realu Madryt. Swoją smykałkę do zdobywania bramek zdążył już zaprezentować, ale teraz czeka go starcie z tymi najlepszymi. Zazwyczaj w takich momentach Cristiano miewał zniżkę formy, nie potrafił pokazać się z jak najlepszej strony. Zobaczymy, jak wypadnie na tle chłopaków z Barcelony i Realu. Na niego będą zwrócone oczy całego piłkarskiego święta. Uważam, że o wiele ważniejsza będzie dyspozycja reszty drużyny. Kluczem do zwycięstwa Portugalii mogą okazać się zabójcze kontrataki (w mojej ocenie w tym elemencie gry są najlepszym zespołem w tym turnieju). Trochę obawiam się o postawę Pepe, który na tych mistrzostwach pokazał, że jest bardzo sympatycznym chłopakiem, a nie tym powszechnie znanym brutalem. W Opalenicy wszyscy go pokochali już pierwszego dnia. Mam nadzieję, że w półfinale wytrzyma olbrzymią presję.