- Włodzimierz Smolarek - obok Zbyszka Bońka - był pierwszym polskim piłkarzem, który zawsze walczył do końca, do ostatniej kropli potu, wydrzeć piłkę potrafił nawet na ostatnim centymetrze boiska. Był wzorem piłkarza i człowieka - podkreśla Jan Tomaszewski. Jan Tomaszewski jest ikoną ŁKS-u, podczas gdy Włodzimierz Smolarek pozostanie symbolem derbowego przeciwnika - Widzewa. - Włodek pozostanie na zawsze nie tylko w mojej pamięci, ale także w moim sercu - podkreśla Tomaszewski. - Włodek był moim derbowym przeciwnikiem, ale razem ze Zbyszkiem Bońkiem cieszyli się wśród nas, ełkaesiaków dużą estymą i autorytetem, a tego nie dało się kupić za żadne pieniądze. Włodek sobie to wywalczył, wybiegał na boisku. Tomaszewski podkreśla, że to dzięki Smolarkowi i Bońkowi wzięło się słynne określenie "widzewski charakter". - Gdy wszystkim piłkarzom podczas ciężkiego meczu zaczęły gasnąć światła, Wodek i Zbyszek wydobywali żelazne rezerwy sił z wątroby i potrafili strzelać gole w końcowych minutach - opowiada pan Jan. - Często miałem wrażenie, że Włodek już od pierwszych minut "jedzie" z wątroby. Widząc go na treningach kadry Polski, czy podczas meczów pytałem nieraz w myślach: "Gdzie frajerze biegniesz? Przecież nie masz szans dojść do tej piłki". Później okazywało się, że on jednak wyłuskał ją w ostatniej chwili i strzelał bramkę - mówi Jan Tomaszewski z podziwem dla waleczności Smolarka. Pan Janek nie ma wątpliwości, że na zawsze Włodzimierz Smolarek pozostanie legendą polskiej piłki. - Tak jak na prawym skrzydle trenerzy reprezentacji Polski mieli pewniaka Grzegorza Latę, tak na lewej najlepszym walczakiem był Włodek - porównuje. Tomaszewski wspomina tez chwile największej chwały pana Włodka. - Fantastyczny mecz okraszony dwoma golami w meczu z NRD z jesieni 1981 r. przypieczętowały nasz awans na MŚ. Wszyscy zapamiętaliśmy też taniec Włodka z piłką przy chorągiewce w narożniku boiska w meczu ze Związkiem Radzieckim na mundialu w Hiszpanii, dzięki któremu zyskiwaliśmy cenny czas. Później "małpować" Włodka próbowali najlepsi piłkarze świata - podkreśla z uznaniem dla zmarłego kolegi Jan Tomaszewski. - Nie zapomnę też jego bramki w meczu z Peru, która odblokowała nasz zespół po dwóch spotkaniach zakończonych wynikiem 0-0. Ten gol poprowadził nas do zwycięstwa, z którego później urodziło się trzecie miejsce na świecie.