Leo wspólnie ze swym przyjacielem de Zeeuwem ciągle analizują przyczyny klęski, do jakiej doszło w Mariborze. Na gorąco, po meczu ze Słowenią Leo Beenhakker mówił: - Nie wiem, co się stało z piłkarzami. Nie byli sobą - rozkładał ręce. - Wygląda na to, że niektórzy piłkarze przestali mieć w pewnym momencie te same ambicje co Leo - powiedział "Dziennikowi" Jan de Zeeuw. - Niestety, wszystko na to wskazuje, że nie zależało im na wyjeździe do RPA. Ich postawa podczas meczu ze Słowenią, a także przed nim, jest tego najlepszym dowodem. Menedżer kadry obawia, się, że piłkarze musieli "zabalować". - Nikogo nie złapaliśmy za rękę, ale słyszeliśmy sporo. Nie tylko o imprezie, do której doszło po meczu z Irlandią Płn. w Chorzowie. Słyszałem, że poprawili także w Mariborze przed samym meczem ze Słowenią. Powtarzam - tak słyszałem - stwierdził de Zeeuw. Po sobotnim remisie z Irlandią Płn. piłkarze mieli pójść na imprezę wbrew sprzeciwowi Beenhakkera. - Leo odmówił. Tłumaczył im mniej więcej tak: a co powiecie po latach swoim dzieciom i wnukom? Że nie pojechaliście na mundial do Afryki, bo musieliście iść do dyskoteki? - opowiada Jan de Zeeuw. Menedżer kadry obawia się, że piłkarze mogli się dowiedzieć o rychłym zwolnieniu Leo od działaczy PZPN-u już przed meczem ze Słowenią i dlatego później na boisku nie walczyli do końca. CZYTAJ RÓWNIEŻ: To nie Lato, tylko oni zwolnili Leo Beenhakkera!