"Jak co roku jesienią, z grupą holenderskich znajomych, wybieram się do Stanów Zjednoczonych. Regularnie od kilkunastu lat startuję w biegach maratońskich w Nowym Jorku, a mój najlepszy wynik to trzy godziny i 52 minuty. Niestety, ze względu na kontuzję, w ubiegłym roku musiałem odpuścić" - powiedział De Zeeuw. Jak dodał, startował też w Kapsztadzie, Singapurze, Vancouver i na Hawajach, a także w Warszawie i Gdańsku. Pochodzący z Holandii, a mieszkający na Mazurach de Zeeuw przyznał, że regularnie dba o kondycję. "Mam prawie 60 lat, ale staram się niemal codziennie biegać. Jak o siódmej rano wyjdę na przebieżkę, to później lepiej się czuję. Pierwszy maraton przebiegłem 20 lat temu, a stawką był zakład z Włodkiem Smolarkiem. Twierdził, że nie damy rady..." - dodał jeden ze współpracowników Leo Beenhakkera. "Na Mazurach lubię pobiegać z psem. Na początku ludzie pytali, po co się tak się męczę? Teraz widzę, że niektórzy poszli moim przykładem" - zakończył de Zeeuw. Z Muehlheim - Radosław Gielo